Harry's POV
Podczas gdy Alysse jadła śniadanie ja wybrałem się do centrum handlowego, by kupić jej jakieś ciuchy. Nie może przecież cały czas być w mojej koszulce.
Nie, żebym miał coś przeciwko, wręcz przeciwnie, ale dość dziwnie by było, zwłaszcza, że dzisiaj maja przyjechać chłopaki i ta jej przyjaciółka.
Kurwa, jak ona miała na imię. Tiffany, Theresa?
Nie no, nie mam czasu się teraz nad tym zastanawiać.
Zacząłem chodzić po sklepach z damską odzieżą. Czułem się trochę jak pedał, ale zniosę to.
Podeszła do mnie jedna z ekspedientek z uśmiechem na twarzy.
- Mogłabym jakoś pomóc? W czymś doradzić? - spytała.
- Taa.. szukam jakichś ubrań dla... mojej dziewczyny. - powiedziałem spokojnie.
No bo co do cholery innego miałbym powiedzieć?
- Napadła ją grupa zboczeńców którzy próbowali ją zgwałcić, ale na szczęście ją uratowałem i teraz paraduje w mnie w domu w mojej koszulce.
To na pewno nie zabrzmiałoby dziwnie.
Ekspedientka zaprowadziła mnie do jednej z półek i zaproponowała kilka T-shirtów.
Czułem się dość dziwnie, ale w końcu kupiłem jej kilka bluzek, dwie pary spodni i nawet jedną dość odważną sukienkę.
Kurwa, czemu ja jej ją kupiłem?!
Pewnie się mnie wystraszy czy coś. Mam nadzieję, że jednak się mylę.
Alysse's POV
Ciekawi mnie, gdzie pojechał Harry.
Nie ma go już dobrą godzinę i nie wiem czemu, ale zaczynam się martwić.
Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Podbiegłam do holu i zauważyłam kilka toreb w jego rękach.
- Gdzie byłeś? - spytałam zaciekawiona, gdy wchodziliśmy do salonu.
Harry przeczesał włosy dłonią i dał mi torby.
- Kupiłem ci kilka ciuchów, wiesz, żebyś nie musiała chodzić w mojej bluzce. - powiedział lekko... poddenerwowany? Nie, pewnie mi się wydaje.
- Umm.. dzięki. - powiedziałam cicho i wyjęłam ubrania na kanapę.
Kilka fajnych bluzek, dwie pary rurek i...
sukienka Alysse
Sukienka. Naprawdę ładna.
I CHOLERNIE droga.
- Jest śliczna, dziękuję... - powiedziałam i spojrzałam na Harry'ego.
- Nie podoba ci się? Kurwa, wiedziałem... - potarł dłońmi twarz. - Nie musisz jej nosić, chciałem po prostu-
- Harry. - przerwałam mu w pół zdania. - Jest naprawdę ładna, ale pieruńsko droga i nie mogę sobie wybaczyć, że tyle za mnie zapłaciłeś.
- Droga?- zdziwił się. - Dla mnie to nic, nie martw się. - widziałam na jego twarzy ulgę.
- No cóż, w takim razie chyba nie mam wyjścia i muszę ją przyjąć.
- Najwyraźniej. - zaśmiał się.
Udałam się do łazienki na parterze i założyłam jedną z bluzek i spodnie, które dostałam od Harry'ego. Najdziwniejsze było to, jak dobrze wszytko na mnie leżało.
I to, że w ogóle je mam.
On chyba naprawdę chce, żebym została u niego na dłużej.
Kochani!
Przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero teraz, ale nie miałam czasu, żeby napisać go wcześniej.
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
Harry jaki przejęty ttmi zakupami!
OdpowiedzUsuńFajnie fajnie
Czekam na kolejny
Oooo...
OdpowiedzUsuńHarry <3<3<3
Do nexta.
Życzę ci dużo weny :)
Zapraszam również do siebie:
incubus-fanfiction.blogspot.com
Nawet nie myślałam o tym jak moje życie jutro może diametralnie się zmienić.
Imię '' Louis'' powodowało, że włoski same jeżyły się na moim ciele. Wiedziałam jedno. Nigdy przenigdy nie mogę mieć nic doczynienia z Louisem Tomlinsonem-postrachem wśród wielu ludzi. W tym mnie.
Możesz dodać anonima :P
Usuń