wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 21 - "Kosmetyczka"

Alysse's POV

Rivany uśmiechnęła się do mnie, w tym czasie spoglądając na zegar wiszący na ścianie za nami. Z jej twarzy zniknął uśmiech.
- Co?! 15:30 a wy jeszcze nie gotowi?! Alysse, kosmetyczka, Harry, idziesz z nią! - krzyknęła ciągnąc nas do zupełnie innego pomieszczenia.
Nie wiedziałam, że to aż tyle krzyku, ale najwidoczniej zupełnie się na tym nie znam.
- Elly! Trzeba ich przygotować, masz godzinę - powiedziała rudowłosa w kierunku równie ślicznej co ona blondynki.
Dziewczyna jedynie kiwnęła głową na "tak" i pociągnęła mnie na jeden z foteli przed długim lustrem. Mniej więcej dwie minuty później do pokoju weszła inna dziewczyna, również blondynka, wyglądająca na młodszą od rzekomej Elly.
- Sophie, zajmij się Harry'm, wiesz co robić - powiedziała dziewczyna i z powrotem spojrzała na mnie.
- Jaką masz sukienkę? - spytała stając przede mną.
Po raz drugi tego popołudnia musiałam opisywać jej wygląd, widocznie było to konieczne.
Następnym razem - o ile taki będzie - przyniosę mój strój na wieczór i oszczędzę sobie tej paplaniny.
- Teraz się nie ruszaj, wszystkim się zajmę - oznajmiła Elly i zaczęła od podkładu.



***

- Voila! - powiedziała dziewczyna z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i prawie siebie nie poznałam. Wyglądałam.. pięknie.
Nawet nie miałam pojęcia, że można na mnie uzyskać taki efekt.
Nie mam już żadnych wątpliwości do tego, by powiedzieć otwarcie, że Elly to prawdziwa profesjonalistka. 

   makijaż Alysse

- Wyglądam... niesamowicie! - w tamtej chwili nie obchodziło mnie, czy jestem skromna czy nie.
Harry'emu na pewno się spodoba.
Chłopak jakby czytając w moich myślach stanął za mną i łapiąc mnie w talii przekręcił w swoją stronę. Na jego twarzy rozkwitł uśmiech, którego tak bardzo kochałam.
- No już, już, gołąbeczki! Za pół godziny macie być na miejscu, a nawet nie jesteście ubrani! - głos Rivany wyrwał nas z transu.
- Kurwa, ma rację - Harry zwrócił się do mnie. Już po kilku sekundach kierowaliśmy się w stronę podjazdu. - Odwiozę cię do domu, szybko się przebierzesz i pojedziemy.
Skinęłam głową, tak musieliśmy zrobić. Przecież nie pojadę na galę umalowana jak gwiazda filmowa ubrana w zwyczajny T-shirt.
Po niecałych pięciu minutach byliśmy pod domem loczka. Wyszliśmy z samochodu i szybko skierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych do jego domu.
Kiedy znaleźliśmy się w środku już miałam biec na górę, lecz zatrzymał mnie głos Harry'ego.
- Kiedy się ubierzesz zaczekaj przed drzwiami.
Dobra...? Jeśli chce to w porządku.
Kiwnęłam głową na "tak" i weszłam schodami na piętro, po czym skierowałam się do "mojego" pokoju. Otworzyłam dużą szafę i wyjęłam z niej sukienkę.
Wyglądała jeszcze lepiej niż wtedy, gdy chłopak mi ją podarował.
Założyłam ją na siebie, a brudne rzeczy włożyłam do kosza na pranie. Znalazłam w mojej torbie parę wysokich, czarnych szpilek, które zdążyłam zabrać z domu zanim Harry zauważył.
Kochałam te buty i wiedziałam, że mi się przydadzą.

   buty Alysse

Byłam w nich tylko raz w klubie, potem jakoś przestałam chodzić na różne imprezy i nie miałam okazji, by ponownie ich założyć. A są mega wygodne!
Poprawiłam sukienkę i włosy przed lustrem w łazience, po czym zeszłam powoli po schodach w dół.
Na zegarze widniała godzina 16:45, mieliśmy tylko 15 minut do gali, a Harry'ego nigdzie nie było widać. Nagle otworzyły się drzwi wejściowe, jak okazało się był to mężczyzna w garniturze, wyglądający na około 45 lat.
Wyszłam niepewnie na podjazd, a moim oczom ukazała się czarna limuzyna, na co praktycznie zaczęłam zbierać szczękę z ziemi.
- Pan już czeka w środku - mężczyzna wskazał na samochód zamykając drzwi na klucz.
Podeszliśmy do niego i otworzył przede mną drzwi. To co zobaczyłam wywołało na mojej twarzy uśmiech.
Mój Harry siedział wygodnie na siedzeniu. W garniturze.
O mój boże...


Moi kochani!
Mamy rozdział 21! 
Mam nadzieję, że jest dobry i przepraszam, że musieliście na niego tyle czekać. 

~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz! Ciebie to nic nie kosztuje!~

piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 20 - "Rivany"

Alysse's POV

- Witaj, ty pewnie jesteś Alysse? - spytała mnie dziewczyna.
Zeskanowałam ją z góry na dół, była naprawdę ładna. Poza tym pajał z niej entuzjazm i mnóstwo pozytywnego nastawienia, czułam to, a dopiero co ją poznałam.
Harry szturchnął mnie żartobliwie ramieniem, a mnie wyrwało to na chwilę z rozmyślań.
- Tak, to ja - odpowiedziałam ze swoim zawodowym pół-sztucznym uśmiechem.
Dziewczyna zdawała się tego nie zauważać, bo ciągle się do nas szczerze uśmiechała.
- Chodźcie, nie mamy za dużo czasu do gali! - pociągnęła mnie za rękę do jakiegoś dużego pomieszczenia.
Było tam co najmniej pięć luster i - o ile dobrze naliczyłam - siedem foteli.
Niesamowite.



- HARRY! - krzyknęła. Jak na komendę chłopak usiadł rozbawiony na fotelu. - Z tobą tak jak zawsze? Super. Ciebie zrobię w mniej więcej pół godziny, nic z czym nie dałabym sobie rady - nie dawała nawet dojść mu do słowa, co dość mnie rozbawiło. Odwróciła się w moją stronę. - Siadaj tam, niedługo się tobą zajmę - wskazała na długi, skórzany narożnik.
Zrobiłam to, o co mnie poprosiła, po czym sięgnęłam po pierwszą lepszą gazetę. Próbowałam czytać pewien artykuł o modzie, ale widok Harry'ego nie dał mi się skoncentrować. Ciągle się rozpraszałam.
W końcu poddałam się i siedząc patrzałam się na niego z lekkim uśmiechem.
To mój chłopak.
Niesamowite.

Gdy Rivany skończyła fryzurę Harry'ego przyszedł czas na mnie. Zawołała mnie skinieniem ręki wyłączając suszarkę i odkładając ją na swoje miejsce. Uśmiechnęłam się do chłopaka, który właśnie zajmował moje miejsce na kanapie i usiadłam na fotelu przed lustrem.
Stylistka najpierw obeszła mnie kilka razy dookoła, najwyraźniej zastanawiając się nad czymś. Nie ma co, zaczęłam się lekko stresować.
Nagle na jej twarzy wyrósł uśmiech.
- Jaką będziesz mieć sukienkę? - spytała entuzjastycznie.
Opisałam szybko mój ubiór na dzisiejszy wieczór, na co Rivany zaklaskała w ręce.
- Mam genialny pomysł na twoją fryzurę! Niby prosta, ale nie do końca, niby nic wielkiego, ale dla ciebie idealna! - krzyknęła zachwycona i przesiadła mnie na inny fotel.
- Rivany, uspokój się - usłyszałam rozbawiony głos Harry'ego. - Po prostu bierz się do roboty.
Dziewczyna od razu posłuchała i zaczęła myć moje włosy. Potem przesadziła mnie z powrotem na fotel na którym siedziałam na początku i zaczęła je suszyć jednocześnie je układając.
Efekt końcowy bardzo mnie zdziwił.

    fryzura Alysse

I pozytywnie zaskoczył.
Wyglądałam naprawdę ładnie. Naprawdę.
Wstałam z fotela i jeszcze raz się obejrzałam.
- Dziękuję ci, jest śliczna - zwróciłam się do dziewczyny z uśmiechem.
- Ah, nie dziękuj, to moja praca! - zawołała z uśmiechem.
W tym momencie podszedł do nas Harry i pocałował mnie w policzek. Niby niewinny, zwyczajny gest jak dla pary, ale dla mnie miał duże znaczenie. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, że chłopak mnie kocha i że to, co stało się dwie godziny temu to nie sen.



Kochani!
No i mamy kolejny rozdział!
Mam nadzieję, że nie jest taki najgorszy i że przynajmniej da się go doczytać do końca bez co chwilowego przysypiania. :)


~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz, ciebie to nic nie kosztuje!~

środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 19 - "Dom One Direction"

Harry's POV

- Kocham cię - powiedziała.
Nie mogłem powstrzymać się, by nie pocałować jej drugi raz. Jej usta smakują tak... cudownie. Ona sama pachnie wanilią... Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że myślałbym się o takich rzeczach to zacząłbym śmiać mu się w twarz.
Kiedy usłyszałem od niej, że mnie kocha, moje serce zaczęło szybciej bić. Tak dawno nikt mi tego nie mówił...
- Ja ciebie też - nie mogłem powstrzymać się od tego, by jej nie odpowiedzieć.
Bardzo się wystraszyłem, gdy zobaczyłem łzy w jej oczach podczas mojego wyznania. Byłem na sto procent pewny, że ją zraniłem, albo jeszcze coś gorszego. Miałem wtedy ochotę coś rozwalić, a jednocześnie rozpłakać się.
Na moje ogromne szczęście - i wielkie zaskoczenie - ona również wyznała mi miłość.
Nadal nie mogę w to uwierzyć...
Kiedy zobaczyłem uśmiech na jej twarzy ja również nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu. Pociągnąłem ją na łóżko i posadziłem na moich kolanach. Zaczęła się się śmiać i złapała się mojej szyi. Położyłem swoją głowę na jej klatce piersiowej i wsłuchiwałem się w bicie jej serca.
Po chwili poczułem jej palce na moich włosach i uśmiechnąłem się.
Usiadłem prosto i zacząłem całować ją po szyi. Uwziąłem się na jedno miejsce i podgryzałem je ssąc. Chuchnąłem na nie, na co Alysse wzdrygnęła się lekko. Zaśmiałem się i przesadziłem ją obok siebie całując w czoło.
- Jesteś moja, obiecuję - nie pozwolę jej odejść.
- Jestem twoja - powtórzyła po mnie jak echo.
- Myślę, że powinniśmy się zbierać. Jest 14:00, jeśli mamy zdążyć na galę o 17:30 powinniśmy się zbierać. Pojedziemy do stylistki i... - nie zdążyłem dokończyć, bo Alysse wystrzeliła jak torpeda w kierunku swojej dużej szafy.
- Gala! Szybko, muszę spakować jakieś ubrania, kosmetyki, buty! - miotała się wyciągając walizkę. - Przecież nie zdążymy, jest tak późno!



Nie wiedziałem, że jest taką histeryczką.
Podszedłem do niej i złapałem za ramiona.
- Alysse, spokojnie - uśmiechnąłem się puszczając ją. - Weź tylko kilka rzeczy na najbliższe dwa, trzy dni i kosmetyki. Przyjedziemy tu niedługo i zabierzemy resztę twoich rzeczy, co ty na to? - wydawało mi się to dobrym pomysłem.
Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła do szafki. Wyjęła z niej dużą torbę na ramię i skierowała się do - jak sądzę - łazienki. Po dwóch minutach wróciła.
- Okey, mam wszystko o czym mówiłeś. Ubrania mam jeszcze od ciebie, także potrzebowałam tylko bielizny i kosmetyków - powiedziała już spokojniejsza niż jakiś czas temu.
Wziąłem ją za rękę i zeszliśmy na dół. Rodzice Alyyse siedzieli tam gdzie wcześniej, z tą różnicą, że byli bardzo poważni. Gdy ją zobaczyli jej ojciec podszedł do nas.
- Kochanie, przepraszamy, my- - nie pozwoliłem mu dokończyć i osłoniłem ją swoją ręką.
- Zostaw ją - warknąłem. Nie pozwolę mu nawet jej tknąć. - Już dość zrobiłeś gnoju, nie zbliżaj się do niej bo ci nogi z dupy powyrywam.
Zaniemówił, więc nie zastanawiając się wyprowadziłem ją z domu. Dopiero w samochodzie mogliśmy odetchnąć. Spojrzałem na nią, była spięta.
- Alysse, nie denerwuj się. Nie pozwolę, by coś ci się stało, obiecuję. Przy mnie jesteś bezpieczna - gdy to usłyszała rozluźniła się lekko. Wziąłem to za dobry znak i położyłem swoją dłoń na jej udzie, po czym zacząłem delikatnie pocierać je kciukiem. - Nie musisz się martwić - dodałem z uśmiechem patrząc na jezdnię.
Chciałem dotrzymać tej obietnicy ze wszystkich sił.

***

Gdy dojechaliśmy pod "dom One Direction" wysiedliśmy z auta.
Razem z chłopakami nazywamy go tak, ponieważ zawsze tu nas "upiększają" przed wyjściami.
A czasem po prostu spotykamy się tu na piwo, albo żeby pogadać.
Rozejrzałem się po salonie.
- Rivany! - krzyknąłem. 
Gdzie ona jest? Umawialiśmy się przecież na 14:20.
- Kim jest Rivany? - spytała mnie Alysse.
Jak na zawołanie usłyszałem jej kroki na schodach.
- To nasza stylistka - odpowiedziałem, gdy ją zobaczyłem.

Alysse's POV

O.Mój.Boże.
Gdy rzekoma Rivany stanęła przed nami nie mogłam się odezwać.


Ona jest taka piękna! Dlaczego Harry musi pracować właśnie z nią? 
Matko, już robię się zazdrosna...



Kochani!
Wybaczcie, że tak długo. Ale jest, mamy nowy rozdział :)
Mam nadzieję, że nie jest taki zły.
Jeszcze jedna dość istotna rzecz, a mianowicie:
W tym rozdziale pojawiło sie kilka razy słowo "obiecuję", "obietnica". Odnosi się to przede wszystkim do tytułu. 
Promises=Obietnice. 
To tyle na ten moment.
Kocham was :*

~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz. Ciebie to nic nie kosztuje!~ 

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 18 - "Zakochani"

Alysse's POV

Spojrzałam w jego zielone tęczówki, a na moich ustach rozkwitł delikatny uśmiech.
Harry mnie pocałował.
Nie mogłam w to uwierzyć, to było dla mnie niemożliwe. Czy to znaczy, że on coś do mnie czuje?
W moim brzuchu jak na zawołanie zaczęło latać stado motyli. On również patrzał mi w oczy, ciągle trzymając dłoń na moim policzku. Zaczął pocierać go lekko kciukiem, a po chwili zabrał rękę.
Chciałam mu coś powiedzieć, naprawdę. Problem w tym, że na chwilę obecną odebrało mi mowę.
Chłopak jakby czytając mi w myślach odezwał się pierwszy.
- Jak się czujesz? - spytał z... niepewnością?
On się denerwuje? Czym? Całował przecież tyle innych...
Odchrząknęłam cicho i ponownie na niego spojrzałam.
- D-dobrze, nawet bardzo - poza faktem, że właśnie mnie pocałowałeś. Ty, Harry Styles. Chłopak, w którym się zakochałam. 
Chciałam mu to jeszcze dodać, ale nie odważyłam się na to wyznanie.
- Bardzo? - uśmiechnął się do mnie tym swoim delikatnym uśmieszkiem, który szczególnie uwielbiam. - Wybacz mi, że cię pocałowałem, j-ja po prostu... - zaczął się kręcić w słowach i co chwilę spoglądał na boki.
Uciszyłam go kładąc mu palec wskazujący na ustach.
- Ja nie żałuję - powiedziałam cicho i przyłożyłam mu rękę do policzka z uśmiechem.
- Ja tym bardziej nie - odpowiedział spokojnie i zabrał moją dłoń, po czym schował ją w swoich. - Myślę, że to dobry moment, by coś ci wyznać.
C-czy on chce...
- Od pierwszego momentu, gdy cię spotkałem wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Kiedy zobaczyłem cię wtedy w barze zamurowało mnie. Za wszelką cenę pragnąłem cię poznać. Zapewnić ci zaufanie i bezpieczeństwo. - powiedział dość... spokojnie. - Po prostu się w tobie zakochałem - dodał po krótkiej chwili.
O mój boże...
- I wydaje mi się, że nie mam innego wyjścia - tu wziął obie moje dłonie w swoje i ścisnął je lekko. - Alysse, czy... zostaniesz moją dziewczyną? - spytał niepewnie.
Po moich policzkach zaczęły lecieć pojedyncze łzy, gdy patrzałam mu w oczy. Gdy to zobaczył przestraszył się lekko.
- Wybacz, przepraszam! Nie chciałem, żebyś płakała. Cholera...! - złapał się za włosy załamany.
- Harry... - zaczęłam cicho uspokajając się na tyle, by normalnie mówić. - Zgadzam się. Tak, chcę zostać twoją dziewczyną. Od zawsze tego chciałam.
Chłopak uśmiechnął się szeroko, nigdy go jeszcze takiego nie widziałam.
- Poważnie? - spytał jakby nie dowierzając.



- Poważnie.
Tak, kocham go. Najbardziej na świecie.
Harry zaczął się śmiać, po czym wstał. Złapał mnie w pasie i zaczął kręcić dookoła pokoju.
Musiałam złapać się jego szyi, by się nie wyślizgnąć.
Po chwili stanęłam na nogi, oboje szeroko się uśmiechaliśmy.
Nagle Harry zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie już drugi raz tego dnia.
Ten pocałunek różnił się jednak od poprzedniego. Miał w sobie tyle pasji, zaangażowania... Miłości.
Położyłam mu dłoń z tyłu głowy i przyciągnęłam mocniej do siebie.
Po pewnym czasie musieliśmy oderwać się od siebie, by złapać oddech.
- Kocham cię, Harry.
To były najbardziej szczere słowa, jakie wyszły z moich ust w ciągu całego mojego życia



Kochani!
Dziękuję za to, że jesteście ze mną :3
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Liczbę wyświetleń macie w prawym, górnym rogu. Myślę, że tak jest lepiej, jeśli wszyscy będą je widzieć. 
Kocham was! 


~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz! To nic cię nie kosztuje, a mnie wspiera do dalszego pisania!~

czwartek, 15 stycznia 2015

Informacje

Moi kochani!

Niestety dzisiaj rozdział się nie pojawi. Mam ostatnio dość sporo na głowie, a do tego jeszcze pewne problemy, z którymi jakoś muszę sobie dać radę.
Postaram dodać go jutro, ewentualnie w sobotę popołudniu.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i nie przestaniecie czytać tego bloga.
Bardzo na was liczę. <3

Dziękuję wszystkim za tyle wejść! (obecnie liczba ta wynosi niecałe 1200).
Nie mogę uwierzyć w to, że moje wypociny ktoś czyta.

Kocham was i pozdrawiam,
Rainbow Hazz

wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 17 - "Pocałunek"

Harry's POV

Stałem przed drzwiami wejściowymi domu Alysse i zastanawiałem się, czy wejść do środka. Coś długo jej nie było. Nagle usłyszałem krzyki, a po chwili huk, jakby upadku. Byłem zdeterminowany i szybko wszedłem do środka.
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Pokój uwalony śmieciami i - jak zgaduję - matka i ojciec dziewczyny. Już z daleka było widać, że są nawaleni.
I Alysse szlochająca na podłodze.
Gdy zobaczyłem ją w takim stanie byłem jednocześnie przerażony i wkurwiony.
- Co tu kurwa się dzieje?! - krzyknąłem w kierunku rodziców Alysse.
Podszedłem do faceta i złapałem go za kołnierz. Było czuć od niego alkohol.
Alysse widząc to wzdrygnęła się i podniosła głowę w moją stronę. Puściłem go i klęknąłem przy niej. Objąłem ją ramieniem i pomogłem stanąć na nogi.
- Co się stało? - spytałem ją z troską.
Naprawdę zacząłem się martwić.
- Chodź... n-na górę... - powiedziała szeptem.
Bardzo się o nią martwiłem, była strasznie blada. Wziąłem ją na ręce i rzucając mordercze spojrzenie jej rodzicom wszedłem po schodach na piętro. Wskazała mi pierwsze drzwi na lewo. Położyłem ją na łóżku.
Ja sam usiadłem na jego krawędzi i zgarnąłem jej włosy z twarzy. Ona nawet w takim stanie jest piękna...
- H-Harry? - spytała szeptem i otworzyła te cudowne, błękitne oczy.
- Tak?
- M-Mogę się d-do ciebie... przytulić? - spytała siadając i wytarła policzki.
Mimo to w jej oczach ciągle lśniły łzy.
Ja bez słowa przysunąłem się i objąłem ją dookoła brzucha. Dziewczyna położyła głowę na moim torsie i westchnęła cicho.
Nie będę się spieszył poganiając ją. Powie mi co się stało, gdy będzie na to gotowa.
Uśmiechnąłem się w duchu. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak to jest być dla kogoś wsparciem i pomocą. Myślę, że to polubię.

Alysse's POV

Nadal nie mogę uwierzyć w to, że rodzice okłamywali mnie przez całe życie. I to, że jednocześnie zostałam bezczelnie wykorzystana.
Na szczęście Harry zgodził się mnie przytulić. Chyba się o mnie martwi, to naprawdę miłe.
Oparłam głowę na jego torsie i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. To mnie uspokaja, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.



Czasami po moich policzkach spływały pojedyncze łzy, które próbowałam z całych sił hamować. Po kilkunastu minutach, które dla mnie zdawały się być wiecznością, otworzyłam oczy i odsunęłam się lekko.
Muszę powiedzieć mu o co chodzi. Gdyby nie on tamci na pewno nadal śmialiby się z mojej bezsilności.
- Harry? Chcesz wiedzieć, co się stało? - spytałam go na tyle spokojnie, by ponownie się nie rozpłakać.
- Oczywiście, jeśli możesz - odpowiedział.
W jego oczach wyczytałam jedynie troskę i lekki niepokój.


***

Gdy skończyłam opowiadać w moich oczach ponownie zebrały się łzy. Opuściłam głowę, a one znowu zaczęły lecieć. 
Jestem teraz taka... pusta.
- Alysse? - usłyszałam delikatny głos Harry'ego. 
Nie mogłam się ruszyć, a jedyne co zrobiłam, to próbowałam powstrzymać łkanie.
Chłopak delikatnie uniósł mój podbródek i spojrzał w moje oczy z delikatnym uśmiechem na ustach. Ja sama uśmiechnęłam się lekko, gdy Harry wytarł moje policzki dłońmi.
- Nie płacz, proszę... - usłyszałam jego kojący głos.
Pociągnęłam nosem i spojrzałam na niego. Nagle zdałam sobie sprawę w jakiej znajdujemy się pozycji i lekko się zaczerwieniłam. Mimo to pewnie nie było tego widać przez moje czerwone od płaczu policzki.
Harry zaczął się do mnie powoli zbliżać przesuwając dłoń z mojego podbródka na policzek.
Nagle jego usta spotykały moje i złączyły się w delikatnym, powolnym pocałunku.
Dopiero po po chwili zdałam sobie sprawę z tego, co się dzieje.
Całuję się z Harry'm.
Jego usta delikatnie muskały moje, a jego język raz po raz przejeżdżał po mojej dolnej wargdze.
Zaczęłam powoli oddawać pocałunek, zdawałam sobie jednak sprawę z tego, że on jest bardziej doświadczony w tych sprawach.
Po pewnym czasie nasze usta się rozłączyły.



Spojrzałam w jego oczy, które były dla mnie w tamtej chwili najważniejsze.
Kocham Harry'ego.




Kochani!
Następny rozdział, mam nadzieję, że będzie wam się podobać. :)
Włączyłam pisanie jako anonim, myślę, że dzięki temu komentarzy będzie więcej. Bardzo na to liczę.
Mamy już ponad 1100 wejść, dziękuję wam!

~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~

piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 16 - "Kłamstwo"

Alysse's POV

Wybiegłam z domu i wsiadłam do auta. Chwilę później jechaliśmy ulicą, a ja nawigowałam.
Przecież moi rodzice na pewno się strasznie martwią! Jak mogłam o nich nie pomyśleć?! Dostanę karę na rok albo dwa! Nie pozwolą mi zamieszkać z Harry'm!
To będzie koniec mojego życia!
- Spokojnie, wszytko będzie dobrze - chłopak mnie uspokaja.
Widziałam w jego oczach poczucie winy, bo gdyby odwiózł mnie wtedy do mojego domu nic by nie było, tak myślę.
Niestety gdyby nie to, że nie zgodziłam się, by mnie odprowadził nie zaatakowaliby mnie.
- Mam nadzieję - odpowiedziałam mu.
Zaczęłam obgryzać skórki przy paznokciach. To jest mój.. nawyk. Zawsze tak robię, gdy się denerwuję. Myślałam, że się tego oduczyłam, ale niestety.
Kiedy zobaczyłam mój dom, zamarłam. Co oni powiedzą? Co o mnie pomyślą?
Harry zaparkował na podjeździe. Powoli wysiadłam z samochodu.
- To może ja poczekam na zewnątrz? Nie chcę się wtrącać, myślę, że powinnaś to wyjaśnić sama - zaproponował chłopak, za co byłam mu wdzięczna.
- Tak, myślę, że to dobry pomysł - uśmiechnęłam się słabo, bo w tamtym momencie tylko na tyle było mnie stać.
Weszłam po schodkach i stanęłam przed drzwiami. Złożyłam dłoń w pięść i już miałam zapukać, lecz w ostatniej chwili zawahałam się.
Miałam totalną pustkę w głowie.
Nagle usłyszałam, jak chłopak staje za mną i delikatnie pociera kciukiem moje plecy.
- Idź, wszytko będzie w porządku - usłyszałam jego kojące słowa.
W końcu zebrałam się na odwagę i zapukałam.
Cisza.
Muszą być w domu, słyszę telewizję.
Położyłam rękę na klamce i udało mi się otworzyć drzwi.
Co jest?!
Weszłam ostrożnie do środka i zrobiłam kilka kroków w głąb korytarza.
Nagle usłyszałam głosy taty i mamy. Już miałam do nich iść, dopóki nie zrozumiałam sensu ich słów.
- Nie ma jej już cztery dni, co za ulga! - krzyknął mój ojciec, a matka zaczęła się śmiać. - Może coś jej się stało?
- Miejmy nadzieję!
I śmiech. Bardzo głośny, szczery śmiech.
J-jak to..?
- Mały bachor, teraz już do niczego nie potrzebny! Ale byliśmy wtedy głupi biorąc ją z tego domu dziecka - słyszę słowa mojej.. mamy?
- Ale są plusy, nie musieliśmy się męczyć - śmieją się po raz kolejny.
Pamiętam, jak sprzątałam, myłam i robiłam zakupy. Wynosiłam śmieci i odkurzałam. Czasami nawet robiłam obiad. Wtedy myślałam, że mogę im pomóc, a tymczasem... zostałam wykorzystana?
Wchodzę powoli do salonu, a to co widzę wprawia mnie w szok.
Wszędzie walają się śmieci i butelki po alkoholu. Oni siedzą na kanapie popijając wino.
Świętują moje zaginięcie?
- M-mamo? - szepczę, a oni odwracają się jak jeden mąż.



Z ich twarz spływa cała radość, jaka jeszcze sekundę temu tam była.
- Alysse? - mój "ojciec" wstaje z kanapy i podchodzi do mnie.
Jestem jak posąg, a w moim gardle rośnie gula.
Nagle zdobywam się na odwagę.
- Okłamywaliście mnie przez całe życie!!! - wybucham w furii. - Wykorzystaliście mnie i moją naiwną dobroć!!! Jak mogliście?!?!
Niepohamowanie z moich oczu wypływa potok łez, lecz nie mam teraz czasu ani głowy, by go powstrzymać.
Moje nogi stają się jak z waty i upadam kolanami na podłogę.
Moim ciałem targa niepowstrzymany szloch.



Kochani!
Iii.. kolejny rozdział! :) 
Mam nadzieję, że będzie wam się podobać.
Druga sprawa. Dobiliście do tysiąca wejść!
Kocham was!!!

~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~

czwartek, 8 stycznia 2015

Rozdział 15 - "Zaproszenie"

Alysse's POV

Po kilku minutach gra w łaskotki zamieniła się w bitwę na poduszki. Wzięłam jedną z kanapy i uderzyłam Harry'ego w ramię, a chwilę później w głowę. Ten zaczął się śmiać i tak jak ja zabrał jedną z poduszek, po czym zaczął okładać mnie nią w czubek głowy.
Spadłam na podłogę ciągle się śmiejąc.
- Przez ciebie mam gniazdo na głowie! - krzyknęłam zgarniając włosy z twarzy.
- E tam, co najwyżej tornado - zaśmiał się biorąc mnie za ręce i podciągając na kanapę.


Uśmiechnęłam się patrząc na niego, nie wyglądał lepiej.
- Piękna fryzura panie Styles - zażartowałam.
- Tak myślisz? - pytał dając wszystkie włosy na twarz. - To nowy krzyk mody, podążam za trendami - zaśmiał się potrząsając głową.
- Wyglądasz jak mop - powiedziałam śmiejąc się. - Już wiem, czym myjesz podłogi!
Harry przysunął się do mnie bliżej.
I ta fryzura, z nim nie da się być poważnym!
- No wiesz! Uraziłaś mą wrażliwą duszę! - krzyknął trzymając się z rozbawieniem po stronie serca. - Zawiodłem się na pani, panno Brown - to mówiąc ułożył w miarę swoje włosy i spojrzał na mnie z uśmiechem. - A tak serio, dawno się tak nie uśmiałem. Nawet z chłopakami.
- Ja też - powiedziałam patrząc na niego. - Zresztą chyba tylko ty umiesz mnie tak rozbawić. Jesteś genialny! - zaśmiałam się.
- No, może dzięki temu wybaczę pannie za panny poprzednie słowa - jego ust nie schodził uśmiech.
Spojrzał na mnie i włożył mi włosy za ucho. Po moim ciele przeszedł delikatny dreszcz, po chwili zabrał rękę.

Harry's POV

- Dzisiaj po południu mamy z chłopakami zaproszenie na... galę czy coś takiego - powiedziałem zbyt spokojnie. - I zastanawiałem się, czy... nie wybrałabyś się ze mną? - proszę, zgódź się, inaczej wyjdę na pajaca...
Nagle coś mi się przypomniało.
- Ta twoja przyjaciółka pewnie też będzie z Liamem. - dodałem szybko i czekałem na jej reakcję.
Przez chwilę nic nie mówiła i uznałem to za odmowę.
Głupek ze mnie....
- Bardzo chętnie - powiedziała z delikatnym uśmiechem.
Uff...
Spojrzałem na nią. Nawet z taką fryzurą wygląda uroczo...
Kurwa, Styles! Co z tobą nie tak?!
- To super, bardzo się cieszę.
- Myślisz, że mogłabym założyć tą sukienkę od ciebie?
Czyli jej się spodobała! Oh yeah, masz talent chłopie!
- Pewnie, czemu nie - powiedziałem chyba zbyt entuzjastycznie, bo widziałem rozbawienie w jej oczach. Odchrząknąłem szybko. - Pewnie, czemu nie - powtórzyłem tym razem bardziej spokojnie.
- To dobrze, którą mamy godzinę? - spytała patrząc na mój zegarek.
- Godzinę... - mruknąłem i spojrzałem na tarczę. - 12:50. Musimy wyjść o 17:30.
- Czyli nie mamy zbyt dużo czasu! - krzyknęła wstając z kanapy. - Mógłbyś zawieść mnie do domu? Muszę wziąć moje rzeczy, skoro mam tu zamieszkać na dłużej. Zresztą dawno nie widziałam się z mamą - nagle jej mina spoważniała. - Nie widziałam się z mamą!!! Na pewno się boi! Myśli, że coś mi jest! Nie wróciłam przecież wtedy do domu! - krzyknęła przerażona.
Wstałem z kanapy i złapałem jej ramiona.
- Spokojnie. Pojedziemy tam, zobaczysz ją i wszytko wyjaśnisz.
Alysse odetchnęła uspokajając się.
- Dobrze... ale szybko - powiedziała ciągnąc mnie w stronę korytarza.


Kochani!
Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale nie miałam weny.
Dziękuję za ponad 950 wejść!!! Jeszcze trochę i walniemy tysiaczka! ;3
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i przypominam, że u nich jest sobota. ;p

~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~

niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 14 - "Nutella"

Alysse's POV

Obudziłam się leżąc głową na torsie Harry'ego. Zarumieniłam się lekko i wstałam, by wyprostować nogi. Na jednym z foteli leżał koc, więc rozłożyłam go i przykryłam chłopaka. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam na górę do "swojego" pokoju. 
Wzięłam czyste ubrania i ręcznik, po czym weszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam się mydłem o lekkim zapachu wanilii i wzięłam szampon Harry'ego.
W tamtej chwili nie miałam większego wyboru i umyłam nim włosy.
- Muszę kupić sobie kosmetyki - mruknęłam pod nosem.
Opłukałam dokładnie ciało i pozwalałam jeszcze dłuższą chwilę, by woda spływała swobodnie po mojej skórze.
Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się pod nosem. Jak ja uwielbiam to uczucie...
Po kilku minutach wyszłam z kabiny na miękki, beżowy dywanik. Wytarłam się i owinęłam ręcznikiem. 
W krótkim czasie znalazłam suszarkę i wysuszyłam włosy. Ułożyłam je, by wyglądały w miarę dobrze i ubrałam czyste ubrania. 
Posprzątałam po sobie, schowałam suszarkę na miejsce i powiesiłam ręcznik na kaloryferze. Brudne rzeczy wrzuciłam do kosza na pranie i wyszłam na korytarz. Zeszłam na dół, a Harry nadal spał na kanapie. Jego włosy były rozrzucone na wszystkie strony. Zgarnęłam mu je delikatnie z twarzy i uśmiechnęłam się.
Weszłam do kuchni i poszperałam po szafkach sprawdzając ich zawartość. Znalazłam mąkę, jajka i kilka innych składników. Wyjęłam patelnię i talerz, zrobiłam ciasto i zaczęłam robić naleśniki. Cicho nuciłam sobie pod nosem przewracając kolejnego na drugą stronę.

Harry's POV

Obudziłem się czując miły zapach wypływający z kuchni. Usiadłem na kanapie i zorientowałem sobie, że mam na sobie koc. Uśmiechnąłem się i przetarłem oczy. Związałem włosy w kitkę gumką, która znajdowała się na moim nadgarstku.
Wstałem i udałem się do kuchni, gdzie przy kuchence zobaczyłem Alysse. Ta zdawała się mnie nie dostrzegać, więc podszedłem do niej cicho i położyłem jej dłoń na ramieniu. Wzdrygnęła się lekko zaskoczona moim dotykiem i spojrzała na mnie.
- Obudziłeś się? - widziałem, jak z jej oczu znika niepewność.
- Jak widać - uśmiechnąłem się. - Robisz śniadanie?
- Tak, mam nadzieję, że lubisz naleśniki - położyła wszystkie na jeden duży talerz i wyłączyła kuchenkę. Postawiła go na stół i wyjęła po jednym talerzyku dla nas. Ja postawiłem na nim szklanki i wlałem do nich soku. Znalazłem w szafce duży słoik Nutelli i podałem go jej.
- Skąd wiedziałeś, że ją kocham?! - spytała z szerokim uśmiechem i usiadła przy stole, co i ja uczyniłem.
- To proste, ja też ją kocham - zaśmialiśmy się i zaczęliśmy jeść.


***

Po śniadaniu włożyłem brudne naczynia do zmywarki i usiadłem na kanapie w salonie. Włączyłem muzykę na "Esce" i spojrzałem na Alysse.
- Chodź, siadaj - poklepałem miejsce obok siebie. Po chwili zrobiła to, o co ją poprosiłem. Przysunąłem ją do siebie, na co zachichotała. Zacząłem łaskotać ją po bokach, na co zaczęła się głośno śmiać i próbowała się wyrwać. 
O nie moja panno.
- P-proszę... przestań...! - krzyczała między śmiechem. 
Dałem jej odpocząć, a jej oddech unormował się. Z naszych ust nie schodził uśmiech, gdy spojrzała na mnie. Dotknęła niby niewinnie mojej szyi i zaczęła lekko pocierać zgięcie w niej. Zgiąłem głowę z uśmiechem.
- Ha! - krzyknęła zwycięsko. - To twoje czułe miejsce?
Zacząłem się śmiać i zabrałem jej dłoń.
- Skąd wiedziałaś? - przecież nie mówiłem jej o tym..
- Pamiętasz, jak tańczyliśmy w klubie? Położyłam ci tu dłoń, a ty się wzdrygnąłeś. Wiedziałam, że to mi się przyda - powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach.
- Pamiętam to! - zacząłem się śmiać i ponownie połaskotałem jej boki, na co zgięła się w pół i z powrotem się położyła próbując powstrzymać śmiech. Nie wytrzymała jednak długo, bo po chwili znowu zaczęła się śmiać.
- Jesteś okropny! - krzyknęła patrząc na mnie.
- Wiem o tym - odpowiedziałem jej i zaczęła się między nami wojna na łaskotki.


Kochani!
Po pierwsze: wczoraj zebraliście 102 wejścia na bloga! Kocham was! :3
Po drugie: wiem, że rozdział nie jest zbyt interesujący, ale dłuższy niż poprzednie. :)


~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~

sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 13 - "Goście"

Alysse's POV

Kiedy już dokładnie poznałam pokój, który użyczył mi Harry zeszłam na dół.
Chłopak siedział w kuchni i popijał sok pomarańczowy sprawdzając coś w telefonie.
Gdy mnie zobaczył odłożył go na stół i uśmiechnął się lekko podając mi drugą szklankę.
- Co dzisiaj robimy? - usiadłam obok niego na krześle.
- Chłopaki dzwonili jakiś czas temu mówiąc, że przyjadą - odpowiedział patrząc na mnie. - I ta twoja przyjaciółka.
- Tina?! Miałam nadzieję ją zobaczyć!
Harry zaśmiał się z mojego entuzjazmu, a w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wyszedł na korytarz, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy zobaczyłam moją przyjaciółkę. Podbiegłam do niej i przytuliłyśmy się.
- Aly! - pisnęła, gdy odsunęłyśmy się. - Tak się o ciebie bałam, gdy się dowiedzieliśmy! Chciałam od razu do ciebie jechać!
- Dziewczyno, spokojnie, nic mi nie jest -  uśmiechnęłam się szeroko i zaprowadziłam ją do salonu, gdzie już siedzieli chłopcy. Usiadłam obok Harry'ego, a Tina obok mnie. - Harry mnie uratował - to mówiąc spojrzałam na niego.
- Wracasz do domu? - moja przyjaciółka patrzała na mnie z zaciekawieniem.
- Wiesz, ja... - nie spodziewałam się tego pytania.
- Nie, Alysse zostaje u mnie - odpowiedział jej spokojnie i oparł się o oparcie kanapy.
- Okey..? - Tina spojrzała na Harry'ego ze zdziwieniem.

Harry's POV

Ta jej przyjaciółka jest strasznie ciekawska.
I dość natrętna, nie przepadam za takimi, ale myślę, że wytrzymam.
- Spokojnie, ma osobny pokój, gdybyś miała coś podejrzewać - dodałem i przewróciłem oczami.
Liam spojrzał na mnie ostrzegawczo.
- Wszystko słyszę... - mruknął do mnie.
- Przecież nic nie robię - obroniłem się.
- Liam, to są niewinne żarty - Louis zaśmiał się z jego porywczości.
Nie myśląc za wiele położyłem rękę na plecach Alysse. Ta spięła się lekko, lecz gdy zacząłem ją delikatnie pocierać kciukiem rozluźniła się.
- A właśnie, miałem wam coś powiedzieć - Liam odezwał się nagle. - Tina i ja.. no.. jesteśmy razem.
Dziewczyna usiadła mu na kolanach z szerokim uśmiechem.
Alysse spojrzała na Tinę... Tinę nie? ze zdziwieniem.
- No cóż... gratuluję. - odpowiedziałem, bo jak na razie tylko to przychodziło mi do głowy.
- Miałam nadzieję, że to kiedyś nadejdzie - Alysse odpowiedziała swojej przyjaciółce z uśmiechem.
Jak ja uwielbiam jej uśmiech... taki szczery i uroczy...
Potrząsnąłem głową. Przecież to nierealne, żebym tak myślał!
- Wszystko ok? - spytała mnie dziewczyna, na co odpowiedziałem jej skinieniem głowy.
- Tak, dlaczego miałoby nie być?
- Bo stwarzałeś wrażenie, jakbyś odleciał - zaśmiała się krótko.
- Spokojnie, jest ok - powtórzyłem swoje słowa.


***

Kiedy pogadaliśmy już o wielu tematach z chłopakami i Tianą, Tianą? musieli się zbierać.
Było gdzieś około 21:20, a Alysse wyglądała na zmęczoną. Kiedy wróciłem do salonu leżała spokojnie na kanapie i oglądała cicho telewizję. Usiadłem obok niej i tak jak wcześniej położyłem rękę na jej plecach. Tym razem nie skrępowała się, a nawet lekko uśmiechnęła.
- Czemu to robisz? - spytała cicho.
- A co, nie mogę? Nie podoba ci się?
- Możesz, możesz, ale.. to jest po prostu.. dla mnie nowe. - powiedziała nieśmiało.
Uśmiechnąłem się i zamknąłem oczy.
Czułem, jak Alysse oparła głowę o moje ramię i ciche dźwięki z głośników telewizora.



Kochani!
Dziękuję za wczorajsze 80 wejść!
Rozdziały będę dawać co 1,2 najrzadziej co 3 dni. :)

~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~

czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 12 - "Pokój"

Alysse's POV

Kiedy wyszłam z łazienki Harry'ego nigdzie nie było widać. Zaczęłam się za nim rozglądać, aż usłyszałam stłumiony hałas i krótkie "kurwa".
Nie miałam już wątpliwości, gdzie szukać chłopaka. Weszłam po schodach na piętro i skierowałam się do pokoju obok sypialni Harry'ego.
Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam jak trzyma się za łydkę.
- Co ci się stało? - spytałam rozbawiona.
- Próbowałem tu trochę ogarnąć i walnąłem się o łóżko - powiedział lekko zażenowany.
- A po co miałbyś to robić? - podeszłam do niego i oparłam się o szafkę.
- No... chyba nie miałabyś ochoty spać ze mną?
Bardzo bym chciała, ale przecież mu tego nie powiem. Wyszłabym na jeszcze większą wariatkę niż jestem.
- Czekaj, ten pokój jest dla mnie?
- No, na to wychodzi. - powiedział z uśmiechem.
Czyli jednak chce, żebym tu została! Nie mogę teraz tego zepsuć.
- Rany, bardzo ci dziękuję. Za wszystko. - nie myśląc wiele podeszłam do niego i przytuliłam się.
Pomijając fakt, że jestem od niego o głowę niższa.

Harry's POV

Nie spodziewałbym się, że Alysse mnie przytuli. Na początku byłem lekko zdziwiony, lecz po chwili położyłem jej ręce na plecach i zacząłem lekko pocierać.
- Nie musisz za nic dziękować, cieszę się, że mogę ci pomóc.
I że jesteś.
Zaraz, co?
Boże, bo zaraz zacznę być kurwa romantyczny.
Odsunąłem ją lekko od siebie i uśmiechnąłem się.
- Masz tu wszytko, czego byś potrzebowała, łazienka to tamte drzwi. I cóż, jeśli będziesz czegoś potrzebowała to jestem w pokoju.
W duchu skarciłem się, że wyszedłem, ale ona na mnie dziwnie działa.
I nie mogę tego zrozumieć.
Z pustką w głowie wszedłem do mojej sypialni i usiadłem na łóżku.

Alysse's POV

Gdy Harry zamknął drzwi naszły mnie wyrzuty sumienia.
Na pewno go wystraszyłam.
Zaraz, ja go wystraszyłam? Już mi się wszytko kręci...
Po minucie rozejrzałam się po pokoju. Duże, dwuosobowe łóżko, kilka szafek, okno i balkon. Wszystko to w beżowym i turkusowym kolorze.


Znalezione obrazy dla zapytania pokój turkusowo beżowy


Naprawdę ładny, jestem pod wrażeniem, że Harry pozwolił mi tu zamieszkać.
Muszę pomyśleć nad tym, jak mogłabym mu się odwdzięczyć...


Kochani!
Grudzień się skończył! Od 16.12 zebraliśmy 590 wejść na mojego bloga! Bardzo wam dziękuję, kocham was!
Wybaczcie, że ten rozdział nie jest aż tak ciekawy. Jutro postaram dodać się coś ciekawszego. Dziękuję, że ze mną jesteście!

~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~