poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 10 - "Telefon"

Harry's POV

- Tak, już w porządku. Nic jej nie jest. Śpi. Louis, zachowujesz się jakbyś był jej matką! - odpowiadałem na każde zadane przez niego pytanie. Że też musiał zadzwonić akurat chwilę po tym, jak wyszedłem od Alysse. - Powiedz chłopakom i tej jej przyjaciółce, że jest u mnie.
- Tina się tak o nią denerwuje... Zresztą my tak samo. - powiedział Liam, który zapewne wyrwał mu telefon. - Dobrze, że nam powiedziałeś.
- Tak, też się cieszę. - mruknąłem i przewróciłem oczami.
- Domyślam się, że właśnie w tym momencie przewróciłeś oczami? - spytał chłopak, a ja wyjąłem szklankę z szafki.
- Tak tato. - zażartowałem i wlałem sobie soku. - Jeśli chcecie to wpadnijcie dzisiaj po południu, razem z tą jej przyjaciółką. Alysse pewnie będzie chciała się z nią zobaczyć. - Jak ona ma na imię?
- Ta "ona" to Tina. - skarcił mnie Liam. - Dobra, kończymy. Nara.
Tina, no właśnie. Dziwne imię.
- Siema. - to mówiąc odłożyłem telefon na blat i wypiłem połowę zawartości szklanki.


Alysse's POV

Obudziłam się i na początku nie wiedziałam gdzie jestem. Dopiero po chwili przypomniało mi się wszystko z napadu.
I Harry.
Naprawdę, gdyby nie on to nie wiem co by się ze mną stało.
Głowa nie bolała mnie tak jak wcześniej, więc wstałam powoli z łóżka i wyszłam na korytarz.
Byłam ubrana jedynie w swoją bieliznę i koszulkę Harry'ego, która zakrywała mi połowę tyłka, ale w tamtym momencie nie zwracałam na to uwagi.
Zeszłam po schodach na dół i skierowałam się do pokoju, który wydawał mi się salonem.
- Tu jest tyle pokoi... - pomyślałam wchodząc do środka.
Na szczęście chłopak był tu i oglądał telewizję nie wiedząc na razie o mojej obecności. Dopiero gdy odchrząknęłam odwrócił głowę.
Nawet z tej odległości widziałam, jak źrenice powiększyły mu się gdy skanował moje ciało.
- Cześć. - powiedziałam nieśmiało podchodząc bliżej.
Harry zamrugał, a jego oczy z powrotem stały się normalne.
- Jak się spało? - spytał i zaprosił mnie gestem, bym usiadła obok niego, co chętnie zrobiłam.
- Dobrze, głowa mnie już nie boli tak bardzo. - uśmiechnęłam się do niego lekko patrząc mu w oczy.
Takie turkusowe... mogłabym w nich zatonąć dosłownie i w przenośni.



- To dobrze. - powiedział spokojnie.
Rozejrzałam się po salonie. Plazma była chyba większa od ściany w moim pokoju.
W tym momencie poczułam się taka... mała.
Spojrzałam się na Harry'ego i zorientowałam się, że ciągle się we mnie wpatruje.
Opuściłam wzrok i wstałam z kanapy.
- Ja.. ja już chyba pójdę. - powiedziałam cicho.
- Co? - spytał zdziwiony chłopak. Złapał mnie za rękę i pociągnął tak, że ponownie siedziałam obok niego, z tą różnicą, że o wiele bliżej. - Po pierwsze, w takim stroju nie pozwolę ci nigdzie iść, znowu coś by ci się stało. Po drugie, możesz zostać tu tak długo jak tylko chcesz. - powiedział z uśmiechem na ustach i nie miałam wyboru - również musiałam się uśmiechnąć. - A po trzecie, mamy coś po 9:00 i musisz zjeść śniadanie. - dodał rozbawiony.



Kochani!
Dziękuję wam za wczorajsze 82 wejścia! Kocham was :*
Dacie radę dobić do 100?

~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~

3 komentarze:

  1. Super super i jeszcze raz świetnie!
    Czekam na kolejny

    Zapraszam do siebie
    saveyoutonight-louistommo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znowu ja!
      Zostałaś nominowana do Libster Blog Awards!
      Więcej informacji u mnie.
      saveyoutonight-louistommo.blogspot.com
      Gratulacje!!

      Usuń