piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 4 - "Harry!"

Po kilkunastu minutach Tina podwiozła mnie pod dom.
Totalna wariatka, trudno za nią nadążyć. Chociaż jeśliby tak wszystko podsumować, ona może pozwolić sobie na takie zakupy. W przeciwieństwie do niej ja jeszcze jestem dziewicą, mimo tego, że skończyłam osiemnaście lat.
Do końca dnia oglądałam jakieś nudne komedie romantyczne.
Poszłam się umyć i udałam się do pokoju. Leżałam jakiś czas, lecz nie byłam wstanie zasnąć.
Zaczęłam się zastanawiać co będziemy robić w studiu nagraniowym z chłopakami.
Z przeczuciem, że zdarzy się coś nieoczekiwanego wkroczyłam do Krainy Morfeusza.


***

Znajduję się sama w pustym zaułku. Nagle czuję czyjąś obecność. Odwracam się powoli i staję twarzą w twarz z obcym, wysokim na dwa metry mężczyzną. Jestem sparaliżowana ze strachu i jedyne co mogę zrobić to patrzeć się w zamaskowaną twarz. Obcy łapie moje ramię z całej siły, a ja zaczynam krzyczeć na ile tylko pozwalają mi płuca.
- Ratunku! Pomóżcie mi! Harry!!!
Harry? Ale dlaczego akurat jego wołam? 
- Harry! Pomóż mi!!! - czuję jak zamaskowany mężczyzna kładzie mi gwałtownie dłoń na ustach.
Nagle mnie puszcza, a ja upadam brzuchem na ziemię. Na szczęście zdążam podtrzymać się na rękach, by nie spaść na twarz. Patrzę, co dzieje się za moimi plecami i zamieram.
Chłopak, którego tak potrzebowałam staje w mojej obronie bijąc się z nieznajomym.
Uderza go z całej siły w twarz, na co ten zatacza się do tyłu. Harry podbiega do mnie szybko, łapie za rękę i ciągnie z dala od tamtego człowieka. 
Nawet nie zdaję sobie sprawy z tego, że moje policzki są całe mokre od łez, gdy Styles przytula się do mnie. Nagle podnosi głowę i bez słowa wpatruje się w moje niebieskie oczy. 
Po chwili, która zdaje się być wiecznością przybliża swoją twarz do mojej i delikatnie muska moje usta swoimi. Moje ciało zdaje się być całkowicie poza kontrolą i jedyne co mogę zrobić w tej chwili to oddać pocałunek i modlić się, by to trwało wieczność. Gdy odsuwam głowę czuję, jak chłopak zaczyna znikać. Próbuję coś zrobić by go przy sobie zatrzymać, lecz nie udaje mi się to. Po chwili zostaję sama.


***

Siadam gwałtownie próbując zrozumieć, co się stało. Po kilku sekundach zdaję sobie sprawę, ze to był tylko sen. 
Harry.
Dlaczego wołałam akurat jego? Nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie,
Może przy nim czuję się bezpiecznie? Wiem, że przy nim nie stanie mi się krzywda?'
Nie mam pojęcia.





Wybaczcie, że rozdziały nie są bardzo długie. Postaram się to poprawić, lecz niczego nie obiecuję. Dziękuję każdemu, to marnuje swój cenny czas na czytanie tego fanfica :)


~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~


1 komentarz: