Alysse's POV
Obudziłam się rano w łóżku Harry'ego. Byłam wesoła i uśmiechnięta. Rozciągnęłam się, gdy nagle dotarło do mnie brak obecności mojego chłopaka w sypialni. Usiadłam i rozejrzałam się. Nagle na szfeczce nocnej dostrzegłam kartkę.
"Alysse,
Nie martw się, wyszedłem na miasto. Będę niedługo.
Twój Harry."
Ten krótki list mnie uspokoił. Postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Zeszłam na dół i przygotowałam kilka kanapek i szklankę soku pomarańczowego. Usiadłam w szlafroku na kanapie i zaczęłam jeść jednocześnie oglądając z nudów telewizję.
45 minut później
Byłam już nieźle zirytowana. Nie dość, że po Harry'm nie było ani śladu to okropnie mi się nudziło. Zdążyłam już nawet się ubrać i umalować.
- Gdzie on jest? - spytałam sama siebie raz po raz zmieniając kanał w telewizji.
Po chwili usłyszałam odgłos przekręcania zamku w drzwiach. Stanęłam w korytarzu czekając na chłopaka. Widząc go przybrałam groźną minę.
- Gdzie by- - nie zdążyłam nawet dokończyć, bo silne dłonie Harry'ego oplotły mnie w talii przyciągając do siebie. Zaczął całować mnie po szyi, aż nie doszedł do ust. Nie byłam w stanie mu się postawić, więc oddałam pocałunek z zaangażowaniem.
Gdy oderwaliśmy się od siebie chłopak uśmiechnął się tym swoim perfekcyjnym uśmieszkiem. Wbrew zamiarom jak również się uśmiechnęłam.
- Gdzie byłeś? - spytałam oczekując natychmiastowej odpowiedzi.
- Nie przeczytałaś kartki? - spytał zdziwiony. - Na mieście.
Przewróciłam oczami.
- Czytałam. Napisałeś, że wrócisz niedługo, a minęła godzina - mruknęłam niezadowolona.
- Alysse... no nie dąsaj się... - mruknął seksownie Harry.
Spojrzała na niego spod byka, by po chwili się zaśmiać.
- Doobra... - mruknęłam poddając się.
Chłopak uśmiechnął się i wziął mnie na ręce. Okręcił dookoła siebie, a za chwilę przytulił.
- Kocham cię skarbie - szepnął mi do ucha nadal trzymając mnie w ramionach.
- Wiem. Wierzę - odpowiedziałam równie cicho.
Nie miałam pojęcia, co tak naprawdę się dzieje. I miałam się o tym przekonać.
piątek, 1 maja 2015
sobota, 14 marca 2015
Rozdział 25 - "Powrót"
- My już będziemy się zbierać - dotarł do mnie głos Liama.
Spojrzałam w tamtą stronę i uśmiechnęłam się na widok pary. Tina wprost promieniała szczęściem przytulona do niego.
Wzięłam kolejny kieliszek szampana, które na tacach podawali kelnerzy.
Niestety zanim zdążyłam wziąć choćby łyk, został mi zabrany z ręki i odstawiony na stół przy którym siedzieliśmy.
Spojrzałam z wyrzutem na tego kogoś.
- Chyba ci już wystarczy, co? - Harry spytał się mnie z uśmiechem.
Możliwe, że tak, nie zaprzeczę, że po kilku kieliszkach byłam już nieźle wstawiona, ale przyjemnie szumiało mi głowie. Wzruszyłam ramionami na słowa chłopaka.
Ten jakby nie czekając na moją decyzję wstał i złapał mnie za rękę.
- Może chodźmy już do domu? - spytał mnie kojącym głosem, na co zaczęłam być senna.
Wstałam i uśmiechnęłam się. Harry spytał się reszty, czy też już jadą, na co jedynie Niall pokiwał głową na tak.
- Zayn i Louis wolą imprezować - Harry szepnął mi do ucha.
Zaśmiałam się i dałam zaprowadzić do limuzyny
Harry pomógł mi wejść po schodach trzymając swoją dłoń na dolnej części moich pleców. Gdy znaleźliśmy się w środku pierwsze co zrobił to nie zapalił światła, o nie, to było zupełnie co innego.
Przycisnął mnie do ściany i pocałował. Zatopiłam swoją dłoń w jego gęstych włosach i pociągnęłam, na co z jego ust wypłynął stłumiony przez nasz pocałunek jęk. Po chwili poczułam, jak jego język wsuwa się do moich ust i ociera się coraz to gwałtowniej o mój. Nie miałam zamiaru być gorsza, więc zaczęłam robić to samo. Ugięłam nogę w kolanie, na co moja i tak krótka sukienka podwinęła się jeszcze wyżej.
Po długiej bitwie musiałam zaczerpnąć powietrza, więc odsunęłam swoje usta od jego. Dłoń Harry'ego sięgnęła do włącznika światła i sekundę później hol byl jasny.
Źrenice chłopaka powiększyły się na mój widok.
- Kurwa, Alysse... - jęknął i położył swoją dłoń na moim rozgrzanym policzku. - Jesteś taka piękna... - mruknął seksownie.
Uśmiechnęłam się i złapałam jego marynarkę, po czym jednym zwinnym ruchem ściągnęłam mu ją z ramion. Sięgnęłam do guzików jego koszuli, lecz zanim zdąrzyłam rozpiąć choćby jeden dłonie Harry'ego zabrały moje.
Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Kochanie, wiem że jesteś napalona, ale to nie jest chyba najlepszy pomysł - powiedział do mnie ze spokojem w głosie.
- Tak? A to dlaczego? - spytałam z wyrzutem. Alkohol krążący w moich żyłach dodawał mi energii i odwagi.
- Dlatego, że jesteś pijana. Nie myślisz o tym, co miałoby się stać - to mówiąc spojrzał mi w oczy. - Chcę się z tobą kochać, kurwa nawet nie wiesz jak bardzo, ale chcę, żeby twój pierwszy raz byl wyjątkowy - to mówiąc złożył delikatny pocałunek na moich napuchniętych ustach.
Na jego słowa uspokoiłam się. Miał rację.
- Dziękuję - szepnęłam do niego z uśmiechem. - Nie pomyślałam...
Zrobiłam kilka kroków, lecz zakręciło mi się w głowie i musiałam złapać się ściany. Sekundę później poczułam jak silne ręce Harry'ego unoszą mnie do góry i niosą do pokoju. Zatrzymał się w progu do "mojej" sypialni.
- Harry?
- Tak?
- Mogłabym... no wiesz.. spać dzisiaj z tobą? - spytałam z głosem pełnym nadziei.
- W porządku, ale nie szalejemy - zaśmiał się, na co trzepnęłam go w ramię.
Chwilę później leżałam już w jego łóżku w samej bieliźnie. Było mi dość zimno, więc zaczęłam się lekko trząść. Harry widząc to podał mi jedną ze swoich T-shirtów.
- Założ to, będzie ci cieplej - to mówiąc zaczął zdejmować z siebie ubrania.
Mimo silnej woli nie mogłam powstrzymać się przed patrzeniem na jego idealne ciało.
Założyłam jego bluzkę, a w tym momencie poczułam, jak materac po długiej stronie opada. Ręce Harry'ego delikatnie mnie oplotły i przysunęły do jego rozgrzanego torsu. Swoją twarz zagłębił w moich włosach, a ja zaczęłam robić się senna.
- Dobranoc Alysse - jak przez mgłę dotarł do mnie głos chłopaka, zanim wkroczyłam do krainy Morfeusza.
A oto długo oczekiwany rozdział. Mam nadzieję, że nie jest taki zły, choć pisany na telefonie. Wybaczcie za tak długą nieobecność.
Spojrzałam w tamtą stronę i uśmiechnęłam się na widok pary. Tina wprost promieniała szczęściem przytulona do niego.
Wzięłam kolejny kieliszek szampana, które na tacach podawali kelnerzy.
Niestety zanim zdążyłam wziąć choćby łyk, został mi zabrany z ręki i odstawiony na stół przy którym siedzieliśmy.
Spojrzałam z wyrzutem na tego kogoś.
- Chyba ci już wystarczy, co? - Harry spytał się mnie z uśmiechem.
Możliwe, że tak, nie zaprzeczę, że po kilku kieliszkach byłam już nieźle wstawiona, ale przyjemnie szumiało mi głowie. Wzruszyłam ramionami na słowa chłopaka.
Ten jakby nie czekając na moją decyzję wstał i złapał mnie za rękę.
- Może chodźmy już do domu? - spytał mnie kojącym głosem, na co zaczęłam być senna.
Wstałam i uśmiechnęłam się. Harry spytał się reszty, czy też już jadą, na co jedynie Niall pokiwał głową na tak.
- Zayn i Louis wolą imprezować - Harry szepnął mi do ucha.
Zaśmiałam się i dałam zaprowadzić do limuzyny
~*~
Harry pomógł mi wejść po schodach trzymając swoją dłoń na dolnej części moich pleców. Gdy znaleźliśmy się w środku pierwsze co zrobił to nie zapalił światła, o nie, to było zupełnie co innego.
Przycisnął mnie do ściany i pocałował. Zatopiłam swoją dłoń w jego gęstych włosach i pociągnęłam, na co z jego ust wypłynął stłumiony przez nasz pocałunek jęk. Po chwili poczułam, jak jego język wsuwa się do moich ust i ociera się coraz to gwałtowniej o mój. Nie miałam zamiaru być gorsza, więc zaczęłam robić to samo. Ugięłam nogę w kolanie, na co moja i tak krótka sukienka podwinęła się jeszcze wyżej.
Po długiej bitwie musiałam zaczerpnąć powietrza, więc odsunęłam swoje usta od jego. Dłoń Harry'ego sięgnęła do włącznika światła i sekundę później hol byl jasny.
Źrenice chłopaka powiększyły się na mój widok.
- Kurwa, Alysse... - jęknął i położył swoją dłoń na moim rozgrzanym policzku. - Jesteś taka piękna... - mruknął seksownie.
Uśmiechnęłam się i złapałam jego marynarkę, po czym jednym zwinnym ruchem ściągnęłam mu ją z ramion. Sięgnęłam do guzików jego koszuli, lecz zanim zdąrzyłam rozpiąć choćby jeden dłonie Harry'ego zabrały moje.
Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Kochanie, wiem że jesteś napalona, ale to nie jest chyba najlepszy pomysł - powiedział do mnie ze spokojem w głosie.
- Tak? A to dlaczego? - spytałam z wyrzutem. Alkohol krążący w moich żyłach dodawał mi energii i odwagi.
- Dlatego, że jesteś pijana. Nie myślisz o tym, co miałoby się stać - to mówiąc spojrzał mi w oczy. - Chcę się z tobą kochać, kurwa nawet nie wiesz jak bardzo, ale chcę, żeby twój pierwszy raz byl wyjątkowy - to mówiąc złożył delikatny pocałunek na moich napuchniętych ustach.
Na jego słowa uspokoiłam się. Miał rację.
- Dziękuję - szepnęłam do niego z uśmiechem. - Nie pomyślałam...
Zrobiłam kilka kroków, lecz zakręciło mi się w głowie i musiałam złapać się ściany. Sekundę później poczułam jak silne ręce Harry'ego unoszą mnie do góry i niosą do pokoju. Zatrzymał się w progu do "mojej" sypialni.
- Harry?
- Tak?
- Mogłabym... no wiesz.. spać dzisiaj z tobą? - spytałam z głosem pełnym nadziei.
- W porządku, ale nie szalejemy - zaśmiał się, na co trzepnęłam go w ramię.
Chwilę później leżałam już w jego łóżku w samej bieliźnie. Było mi dość zimno, więc zaczęłam się lekko trząść. Harry widząc to podał mi jedną ze swoich T-shirtów.
- Założ to, będzie ci cieplej - to mówiąc zaczął zdejmować z siebie ubrania.
Mimo silnej woli nie mogłam powstrzymać się przed patrzeniem na jego idealne ciało.
Założyłam jego bluzkę, a w tym momencie poczułam, jak materac po długiej stronie opada. Ręce Harry'ego delikatnie mnie oplotły i przysunęły do jego rozgrzanego torsu. Swoją twarz zagłębił w moich włosach, a ja zaczęłam robić się senna.
- Dobranoc Alysse - jak przez mgłę dotarł do mnie głos chłopaka, zanim wkroczyłam do krainy Morfeusza.
A oto długo oczekiwany rozdział. Mam nadzieję, że nie jest taki zły, choć pisany na telefonie. Wybaczcie za tak długą nieobecność.
wtorek, 3 marca 2015
Ważne!!!
Kochani!
Wiem, strasznie zawiodłam, bo od miesiąca nie wstawiłam żadnego rozdziału i jest mi z tego powodu bardzo przykro.
Niestety miałam ostatnio tyle na głowie, że nie miałam czasu nawet wejść na bloga. Tyle się dzieje...
Problemy, miłość, szkoła, nauka, problemy... i koło idzie od nowa.
A jak znajdę chwilkę czasu i jestem w pełni sił do napisania rozdziału nie mam kompletnie weny.
Wiem, że zawiodłam i mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Zastanawiam się, czy jest sens dalej prowadzić bloga. Nie chcę ponownie zawieść.
Macie jakieś pomysły? Wasze rady mogą mi bardzo pomóc. Piszcie w komentarzach.
Wasza Rainbow Hazz
Wiem, strasznie zawiodłam, bo od miesiąca nie wstawiłam żadnego rozdziału i jest mi z tego powodu bardzo przykro.
Niestety miałam ostatnio tyle na głowie, że nie miałam czasu nawet wejść na bloga. Tyle się dzieje...
Problemy, miłość, szkoła, nauka, problemy... i koło idzie od nowa.
A jak znajdę chwilkę czasu i jestem w pełni sił do napisania rozdziału nie mam kompletnie weny.
Wiem, że zawiodłam i mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Zastanawiam się, czy jest sens dalej prowadzić bloga. Nie chcę ponownie zawieść.
Macie jakieś pomysły? Wasze rady mogą mi bardzo pomóc. Piszcie w komentarzach.
Wasza Rainbow Hazz
środa, 11 lutego 2015
Rozdział 24 - "Ufam mu."
Alysse's POV
Jedzenie było naprawdę wyśmienite. Chyba jeszcze nigdy nie jadłam czegoś jednocześnie tak delikatnego i wykwintnego.
Myśl o tym pozwoliła mi na chwilę zapomnieć o słowach byłej dziewczyny Harry'ego.
Czy on tak robił? Nadal tak robi?
Musimy o tym porozmawiać, gdy wrócimy do domu. Nie chcę się tym teraz zadręczać.
Kelnerzy podali drinki, na tamtą chwilę potrzebowałam jakiegoś alkoholu. Nie wiem dlaczego, ale chyba dzięki temu miałam zamiar odpędzić od siebie niepokojące myśli.
Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich plecach.
Odwróciłam się i napotkałam piękne, zielone oczy.
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Jak się bawisz? - dotarł do mnie głos Harry'ego.
- Jest w porządku - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Lokaty wziął z mojej dłoni kieliszek i odstawił na jeden ze stołów. Wziął mnie za rękę i poprowadził na parkiet, gdzie już dość sporo par było przytulonych do siebie w wolnym tańcu.
- Zatańczysz ze mną? - na jego ustach tańczył delikatny uśmieszek.
W tamtej chwili miałam na to ochotę, więc jedynie kiwnęłam głową na "tak".
Harry położył dłonie na moim brzuchu, a ja swoje na jego karku.
Uśmiechnęłam się do niego i zaczęliśmy się powoli kołysać w rytm spokojnej piosenki.
Rozejrzałam się, a mój wzrok natrafił na przytulonych do siebie Liama i Tiny.
Są tak sobie bliscy...
- Alysse - głos Harry'ego przy moim uchu wytrącił mnie z rozmyślań.
- Hmm? - mruknęłam patrząc na niego.
- Znowu się zamyśliłaś?
- Na to wygląda - zaśmiałam się.
Dłonie chłopaka zjechały powoli z mojego brzucha na biodra, co w sumie bardziej mi się spodobało.
- Wyglądasz tak cholernie seksownie w tej sukience... - mruknął i zaczął całować mnie po szyi.
Na jego sprośne słowa w moim brzuchu obudziło się stado motyli.
Odchyliłam głowę lekko w bok dając mu większy dostęp do mojej szyi. Chłopak wyraźnie zadowolony zaczął ją delikatnie podgryzać.
Niedługo potem odsunął się jakby przypominając sobie w jakim miejscu się znajdujemy.
Położyłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam powoli oczy.
- Kocham cię - jego głos dotarł do moich uszu niepostrzeżenie, w wyniku czego uśmiechnęłam się.
Powiedział to z taką czułością...
- Ja ciebie też kocham - powiedziałam podnosząc głowę.
Nie mogę uwierzyć w słowa, które wypłyneły wcześniej z ust Veronici...
"On nie jest taki, na jakiego wygląda."
To musi być jedna wielka bzdura.
Ufam mu.
Kochani!
Znalazłam chwilę czasu w moim "napiętym grafiku" i udało mi się napisać rozdział na telefonie.
Także możecie zobaczyć różnicę m.in. w kolorach :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Jedzenie było naprawdę wyśmienite. Chyba jeszcze nigdy nie jadłam czegoś jednocześnie tak delikatnego i wykwintnego.
Myśl o tym pozwoliła mi na chwilę zapomnieć o słowach byłej dziewczyny Harry'ego.
Czy on tak robił? Nadal tak robi?
Musimy o tym porozmawiać, gdy wrócimy do domu. Nie chcę się tym teraz zadręczać.
Kelnerzy podali drinki, na tamtą chwilę potrzebowałam jakiegoś alkoholu. Nie wiem dlaczego, ale chyba dzięki temu miałam zamiar odpędzić od siebie niepokojące myśli.
Nagle poczułam czyjeś dłonie na moich plecach.
Odwróciłam się i napotkałam piękne, zielone oczy.
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Jak się bawisz? - dotarł do mnie głos Harry'ego.
- Jest w porządku - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Lokaty wziął z mojej dłoni kieliszek i odstawił na jeden ze stołów. Wziął mnie za rękę i poprowadził na parkiet, gdzie już dość sporo par było przytulonych do siebie w wolnym tańcu.
- Zatańczysz ze mną? - na jego ustach tańczył delikatny uśmieszek.
W tamtej chwili miałam na to ochotę, więc jedynie kiwnęłam głową na "tak".
Harry położył dłonie na moim brzuchu, a ja swoje na jego karku.
Uśmiechnęłam się do niego i zaczęliśmy się powoli kołysać w rytm spokojnej piosenki.
Rozejrzałam się, a mój wzrok natrafił na przytulonych do siebie Liama i Tiny.
Są tak sobie bliscy...
- Alysse - głos Harry'ego przy moim uchu wytrącił mnie z rozmyślań.
- Hmm? - mruknęłam patrząc na niego.
- Znowu się zamyśliłaś?
- Na to wygląda - zaśmiałam się.
Dłonie chłopaka zjechały powoli z mojego brzucha na biodra, co w sumie bardziej mi się spodobało.
- Wyglądasz tak cholernie seksownie w tej sukience... - mruknął i zaczął całować mnie po szyi.
Na jego sprośne słowa w moim brzuchu obudziło się stado motyli.
Odchyliłam głowę lekko w bok dając mu większy dostęp do mojej szyi. Chłopak wyraźnie zadowolony zaczął ją delikatnie podgryzać.
Niedługo potem odsunął się jakby przypominając sobie w jakim miejscu się znajdujemy.
Położyłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam powoli oczy.
- Kocham cię - jego głos dotarł do moich uszu niepostrzeżenie, w wyniku czego uśmiechnęłam się.
Powiedział to z taką czułością...
- Ja ciebie też kocham - powiedziałam podnosząc głowę.
Nie mogę uwierzyć w słowa, które wypłyneły wcześniej z ust Veronici...
"On nie jest taki, na jakiego wygląda."
To musi być jedna wielka bzdura.
Ufam mu.
Kochani!
Znalazłam chwilę czasu w moim "napiętym grafiku" i udało mi się napisać rozdział na telefonie.
Także możecie zobaczyć różnicę m.in. w kolorach :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
niedziela, 8 lutego 2015
Informacje
Kochani!
Od 7.02 do 14.02 jestem w górach na feriach i jeżdżę na nartach, także rozdziały nie będą przez ten czas dodawane.
Mam nadzieję, że zrozumiecie i zaczekacie na mnie.
Kocham was,
Rainbow Hazz ♡
Od 7.02 do 14.02 jestem w górach na feriach i jeżdżę na nartach, także rozdziały nie będą przez ten czas dodawane.
Mam nadzieję, że zrozumiecie i zaczekacie na mnie.
Kocham was,
Rainbow Hazz ♡
środa, 4 lutego 2015
Rozdział 23 - "Veronica"
Harry's POV
Veronica Rude, moja była dziewczyna stoi przede mną jakby nigdy nic i się do mnie uśmiecha.
- Czego się nie doczekacie? - powtórzyła swoje pytanie, jakbym go nie słyszał.
Działała mi na nerwy swoim wywyższaniem się i "wszechobecną wiedzą na każdy temat".
Zresztą chłopaki też jej nie znoszą.
No, może poza Zayn'em, który ma bzika na punkcie jej ciała.
Dlatego, że ma tatuaże jak ja inni uważali, że idealna z nas para?
Było to pół roku temu, a ja po jakimś czasie byłem z nią tylko i wyłącznie dla seksu.
Co jak co, ale jej doświadczenie w tym zakresie zadowalało mnie w zupełności.
Cóż, do pewnego czasu.
Potem po prostu zerwałem z nią, zaczęła działać mi na nerwy. I tak potem okazało się, że była ze mną tylko dla pieniędzy.
Nie wiem, co się z nią stało po tym, jak zostawiłem ją w tej kawiarni, przez tamten czas mało mnie to obchodziło.
A teraz widzę ją przede mną, jakby nigdy nic z tym swoim uśmieszkiem, za którym jak zwykle czaiła się nuta złośliwości.
I bezgranicznej nienawiści do niektórych ludzi.
- Chłopaki nie mogli się doczekać, aż znajdę sobie drugą połówkę - to mówiąc przyciągnąłem Alysse blisko siebie i położyłem jej dłoń w talii.
Czułem to, jaka była skrępowana obecnością tej oto dziewczyny, więc zacząłem kreślić jej na plecach delikatne kółka kciukiem. Wiedziałem, że tej gest zawsze ją uspokaja.
- Drugą połówkę? - spytała wyraźnie zaskoczona i zeskanowała moją dziewczynę od palców u stóp aż do czubka jej głowy. - Tch, nie rozśmieszaj mnie Harry. Kto jak kto, ale ja znam cię dobrze.
No, naprawdę kurwa, mistrzyni się znalazła. Gówno o mnie wiesz.
- Przeleciał cię już? - pytanie skierowała w stronę Alysse.
Zaraz, co?
Spojrzałem na moją dziewczynę, była zdziwiona. I bała się, tak myślę.
Przyciągnąłem ją mocniej do siebie w zamiarze dania jej bezpieczeństwa, jednak ta odsunęła się ode mnie ciągle patrząc na Veronicę.
- Nie rozumiem, co masz na myśli? - spytała jej.
- Jesteś chyba jedyną dziewczyną w tym mieście, która nie wie, że Harry Styles bierze sobie takie laski jak na przykład ty czy ja, uwodzi je, daje im "wymarzony pierwszy raz", po czym zostawia bez mrugnięcia okiem.
Powiedziała to, jakby była to najoczywistsza informacja na świecie!
Zajebę ją kurwa, jeśli moja Alysse da się na to nabrać.
Rzeczywiście, kiedyś tak było. Miałem wiele dziewczyn na jedną noc, ale nie było dokładnie tak, jak opisała to Veronica.
Ona zrobi wszytko, żeby zniszczyć mi życie..
- Harry? - niespokojny głos mojej dziewczyny wybudził mnie z rozmyślań.
- Nie słuchaj jej kochanie, to stek bzdur - powiedziałem spokojnie.
Nie mam zamiaru teraz jej denerwować, wyjaśnię jej wszytko, gdy wrócimy do mojego domu.
- Wybacz, mamy ważniejsze sprawy - spojrzałem w stronę Louis'a.
Dzięki stary...
Zaczęliśmy iść w stronę "sali ze stołami", Niall wymyślił taką nazwę.
Jednak wcześniej dotarł do naszych uszu głos Veronici.
- Pamiętaj, co ci powiedziałam. On nie jest taki, na jakiego wygląda - dwa zdania skierowała, jak myślałem, w stronę Alysse, która spięła się na te słowa.
Weszliśmy do sali i zajęliśmy nasz stół. Moja dziewczyna usiadła niepewnie obok mnie rozglądając się dookoła.
Położyłem jej dłoń na udzie i znowu zacząłem lekko pocierać je kciukiem.
- Harry? - spojrzałem na nią.
W jej oczach kryła się niepewność, którą w tamtej chwili pragnąłem za wszelką cenę usunąć.
- Tak?
- C-czy... tamta dziewczyna mówiła prawdę? - głos jej drżał, co wziąłem za zły znak.
Przybliżyłem się i złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.
- Nie, to jest Veronica, moja była dziewczyna. Jest o mnie zazdrosna, więc chciała, byś uwierzyła w to, co mówi. Chce się zemścić - próbowałem ją uspokoić.
Chciałem, by ten wieczór przebiegł w miłej atmosferze.
- Harry dobrze mówi, to zawsze była wredna suka - moje słowa potwierdził Zayn. Już miałem podziękować mu za wsparcie, jednak powstrzymałem się słysząc jego kolejne zdanie. - Chociaż niezła z niej laska, trzeba to przyznać.
Wszyscy oprócz Alysse zaśmiali się. Ta jedynie uśmiechnęła się niepewnie.
Spojrzałem na nią, naprawdę mi na niej zależało, nikogo jeszcze tak nie kochałem jak ją.
Kocham ją. Naprawdę ją kocham.
- Uwierz mi, kocham tylko ciebie, nie masz się czym przejmować - powiedziałem jej do ucha.
Czułem, jak jej mięśnie powoli się rozluźniają pod wpływem moich słów, jednak moja dłoń ciągle leżała na jej udzie przykrytym jedynie sukienką i cienką warstwą rajstop.
Ta sukienka leży na niej idealnie. Na samą myśl, że mógłbym ją z niej zdjąć i to, co działoby się później...
Styles, stop. Nie rozpędzaj się tak.
Gdy już wszyscy się zebrali, kelnerzy podali do stołu.
Veronica Rude, moja była dziewczyna stoi przede mną jakby nigdy nic i się do mnie uśmiecha.
- Czego się nie doczekacie? - powtórzyła swoje pytanie, jakbym go nie słyszał.
Działała mi na nerwy swoim wywyższaniem się i "wszechobecną wiedzą na każdy temat".
Zresztą chłopaki też jej nie znoszą.
No, może poza Zayn'em, który ma bzika na punkcie jej ciała.
Dlatego, że ma tatuaże jak ja inni uważali, że idealna z nas para?
Było to pół roku temu, a ja po jakimś czasie byłem z nią tylko i wyłącznie dla seksu.
Co jak co, ale jej doświadczenie w tym zakresie zadowalało mnie w zupełności.
Cóż, do pewnego czasu.
Potem po prostu zerwałem z nią, zaczęła działać mi na nerwy. I tak potem okazało się, że była ze mną tylko dla pieniędzy.
Nie wiem, co się z nią stało po tym, jak zostawiłem ją w tej kawiarni, przez tamten czas mało mnie to obchodziło.
A teraz widzę ją przede mną, jakby nigdy nic z tym swoim uśmieszkiem, za którym jak zwykle czaiła się nuta złośliwości.
I bezgranicznej nienawiści do niektórych ludzi.
- Chłopaki nie mogli się doczekać, aż znajdę sobie drugą połówkę - to mówiąc przyciągnąłem Alysse blisko siebie i położyłem jej dłoń w talii.
Czułem to, jaka była skrępowana obecnością tej oto dziewczyny, więc zacząłem kreślić jej na plecach delikatne kółka kciukiem. Wiedziałem, że tej gest zawsze ją uspokaja.
- Drugą połówkę? - spytała wyraźnie zaskoczona i zeskanowała moją dziewczynę od palców u stóp aż do czubka jej głowy. - Tch, nie rozśmieszaj mnie Harry. Kto jak kto, ale ja znam cię dobrze.
No, naprawdę kurwa, mistrzyni się znalazła. Gówno o mnie wiesz.
- Przeleciał cię już? - pytanie skierowała w stronę Alysse.
Zaraz, co?
Spojrzałem na moją dziewczynę, była zdziwiona. I bała się, tak myślę.
Przyciągnąłem ją mocniej do siebie w zamiarze dania jej bezpieczeństwa, jednak ta odsunęła się ode mnie ciągle patrząc na Veronicę.
- Nie rozumiem, co masz na myśli? - spytała jej.
- Jesteś chyba jedyną dziewczyną w tym mieście, która nie wie, że Harry Styles bierze sobie takie laski jak na przykład ty czy ja, uwodzi je, daje im "wymarzony pierwszy raz", po czym zostawia bez mrugnięcia okiem.
Powiedziała to, jakby była to najoczywistsza informacja na świecie!
Zajebę ją kurwa, jeśli moja Alysse da się na to nabrać.
Rzeczywiście, kiedyś tak było. Miałem wiele dziewczyn na jedną noc, ale nie było dokładnie tak, jak opisała to Veronica.
Ona zrobi wszytko, żeby zniszczyć mi życie..
- Harry? - niespokojny głos mojej dziewczyny wybudził mnie z rozmyślań.
- Nie słuchaj jej kochanie, to stek bzdur - powiedziałem spokojnie.
Nie mam zamiaru teraz jej denerwować, wyjaśnię jej wszytko, gdy wrócimy do mojego domu.
- Wybacz, mamy ważniejsze sprawy - spojrzałem w stronę Louis'a.
Dzięki stary...
Zaczęliśmy iść w stronę "sali ze stołami", Niall wymyślił taką nazwę.
Jednak wcześniej dotarł do naszych uszu głos Veronici.
- Pamiętaj, co ci powiedziałam. On nie jest taki, na jakiego wygląda - dwa zdania skierowała, jak myślałem, w stronę Alysse, która spięła się na te słowa.
Weszliśmy do sali i zajęliśmy nasz stół. Moja dziewczyna usiadła niepewnie obok mnie rozglądając się dookoła.
Położyłem jej dłoń na udzie i znowu zacząłem lekko pocierać je kciukiem.
- Harry? - spojrzałem na nią.
W jej oczach kryła się niepewność, którą w tamtej chwili pragnąłem za wszelką cenę usunąć.
- Tak?
- C-czy... tamta dziewczyna mówiła prawdę? - głos jej drżał, co wziąłem za zły znak.
Przybliżyłem się i złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.
- Nie, to jest Veronica, moja była dziewczyna. Jest o mnie zazdrosna, więc chciała, byś uwierzyła w to, co mówi. Chce się zemścić - próbowałem ją uspokoić.
Chciałem, by ten wieczór przebiegł w miłej atmosferze.
- Harry dobrze mówi, to zawsze była wredna suka - moje słowa potwierdził Zayn. Już miałem podziękować mu za wsparcie, jednak powstrzymałem się słysząc jego kolejne zdanie. - Chociaż niezła z niej laska, trzeba to przyznać.
Wszyscy oprócz Alysse zaśmiali się. Ta jedynie uśmiechnęła się niepewnie.
Spojrzałem na nią, naprawdę mi na niej zależało, nikogo jeszcze tak nie kochałem jak ją.
Kocham ją. Naprawdę ją kocham.
- Uwierz mi, kocham tylko ciebie, nie masz się czym przejmować - powiedziałem jej do ucha.
Czułem, jak jej mięśnie powoli się rozluźniają pod wpływem moich słów, jednak moja dłoń ciągle leżała na jej udzie przykrytym jedynie sukienką i cienką warstwą rajstop.
Ta sukienka leży na niej idealnie. Na samą myśl, że mógłbym ją z niej zdjąć i to, co działoby się później...
Styles, stop. Nie rozpędzaj się tak.
Gdy już wszyscy się zebrali, kelnerzy podali do stołu.
Chcąc wynagrodzić wam tak długo oczekiwany rozdział 22.,
postanowiłam, że napiszę kolejny i dodam go już w dniu następnym.
Mam nadzieję, że wam się spodobał, bardzo na to liczę.
Dziękuję za 32 wejścia wczoraj <3
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz. To nic nie kosztuje!~
wtorek, 3 lutego 2015
Rozdział 22 - "Bal"
Alysse's POV
- Witaj kochanie - głos Harry'ego dotarł do mnie po kilku sekundach. - Nie wsiadasz? Spóźnimy się.
To ja nadal stoję na podjeździe?
Brawo Alysse, brawo.
Wsiadłam ostrożnie do limuzyny, a drzwi za mną zostały zamknięte. Poprawiłam sukienkę, która podwinęła mi się wysoko.
Spojrzałam na mojego chłopaka. Jego włosy były idealnie zaczesane do tyłu, a koszula doskonale opinała jego umięśnione ciało. Dwa guziki u samej góry były odpięte, dzięki temu zdawało się, jakby zrobił to niedbale, jednak na Harry'm tworzyło to idealny obraz. Czarny garnitur leniwie opadał na jego plecach.
- Pięknie wyglądasz kotku - jego głos z lekką chrypką ocucił mnie z rozmyślań.
- Dziękuję, ty też jesteś niczego sobie - uśmiechnęłam się patrząc w jego piękne, zielone oczy.
To nie jest możliwe, by taki ktoś jak on był człowiekiem. To jest po prostu anioł.
Mój anioł...
- Ta sukienka idealnie na tobie leży. Mam ochotę cię zjeść... - warknął, a jego oczy rozjaśniły się. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie usadzając mnie na swoich kolanach.
Pisnęłam zaskoczona i zaczęłam się śmiać.
- Hej! Puść mnie! - zaśmiałam się.
Po ułamku sekundy nasze usta złączyły się w pocałunku pełnym namiętności. Nasze języki utworzyły zaciętą bitwę w moich ustach. Po naprawdę długiej chwili odsunęliśmy się od siebie. Poczułam, jak coś twardego opina spodnie Harry'ego.
Wróć, twardego?
O matko...
Zarumieniłam się i spojrzałam na niego. Jego policzki były różowe, a usta nadpuchnięte przez nasz pocałunek.
Harry widząc moje zachowanie - i zapewne domyślając się dlaczego tak się zarumieniłam - posadził mnie obok siebie i zaczął całować delikatnie po szyi.
- Widzisz, jak na mnie działasz? - zamruczał głosem pełnym namiętności.
Proszę, przestań, zaraz zacznie lać mi się po nogach...
- Jesteś moja, wiesz o tym? - spytał patrząc w moje oczy swoimi zielonymi.
- Jestem tylko twoja - szepnęłam i wpiłam się po raz drugi w jego usta.
- Panie Styles, za dwie minuty jesteśmy - usłyszałam głos kierowcy.
Gwałtownie odsunęłam się od Harry'ego z rumieńcami na policzkach. Poprawiłam sukienkę i fryzurę, a chłopak śmiejąc się koszulę.
Tak jak oznajmił nam mężczyzna za dwie minuty znaleźliśmy się przed ogromnym, oświetlonym budynkiem. Gdy zaparkowaliśmy na podjeździe przez szybę można było zobaczyć mnóstwo fleszy fotoreporterów. Drzwi zostały przede mną otwarte i razem z Harry'm wyszłam z samochodu.
Nagle ze wszystkich stron otoczyły nas flesze. Niespodziewanie pojawił się przed nami wysoki mężczyzna w garniturze i słuchawką w prawym uchu.
Zaczął prowadzić nas do wejścia. Gdy już byliśmy w środku ktoś podszedł do mnie szybko i zamknął w szczelnym uścisku. Otworzyłam oczy uśmiechnęłam się szeroko.
- Tina! Ty tutaj?
- Jak widać! A ty? - rozejrzała się, a widząc Harry'ego witającego się z resztą chłopaków zaczęła niemal skakać ze szczęścia. - Czy ja o czymś nie wiem? - spytała mnie podekscytowana.
- No cóż... jesteśmy... - no wykrztuś to! - z Harry'm jesteśmy razem - dokończyłam cicho na jednym wydechu.
- Wiedziałam! - pisnęła zachwycona. - Idealnie pasujecie do siebie! Gratuluję!!!
Zaśmiałam się widząc jej nadmierny entuzjazm. Ona cieszy się za siebie i dodatkowo za mnie!
Nigdy jej nie zrozumiem.
- O co chodzi kotku? - nagle zza Tiny "wyrósł" Liam. - Coś ty taka rozradowana?
Dziewczyna spojrzała na niego z udawanym oburzeniem.
- No wiesz?! Niby tacy przyjaciele, a tu się okazuje, że nic ci nie mówi!
Zaczęłam chichotać widząc zdziwioną minę Liam'a.
- Nie rozumiem... - zaczął się jąkać.
- Mnie się nie pytaj, to sprawa Harry'ego i Alysse! - położyła sobie ręce na piersi wskazując głową na mojego chłopaka.
Po dosłownie kilku sekundach Liam zaczął rozmawiać z resztą chłopaków.
Zaczęłyśmy się śmiać widząc ich reakcję, gdy dowiedzieli się, że ja z Harry'm jesteśmy razem.
- No już myśleliśmy, że się nie doczekamy! - głos Niall'a dotarł do naszych uszu.
- Czego się nie doczekacie? - jakiś damski głos rozproszył moje myśli.
Zamurowało mnie, gdy zobaczyłam obcą, piękną dziewczynę.
- Veronica...
- Witaj kochanie - głos Harry'ego dotarł do mnie po kilku sekundach. - Nie wsiadasz? Spóźnimy się.
To ja nadal stoję na podjeździe?
Brawo Alysse, brawo.
Wsiadłam ostrożnie do limuzyny, a drzwi za mną zostały zamknięte. Poprawiłam sukienkę, która podwinęła mi się wysoko.
Spojrzałam na mojego chłopaka. Jego włosy były idealnie zaczesane do tyłu, a koszula doskonale opinała jego umięśnione ciało. Dwa guziki u samej góry były odpięte, dzięki temu zdawało się, jakby zrobił to niedbale, jednak na Harry'm tworzyło to idealny obraz. Czarny garnitur leniwie opadał na jego plecach.
- Pięknie wyglądasz kotku - jego głos z lekką chrypką ocucił mnie z rozmyślań.
- Dziękuję, ty też jesteś niczego sobie - uśmiechnęłam się patrząc w jego piękne, zielone oczy.
To nie jest możliwe, by taki ktoś jak on był człowiekiem. To jest po prostu anioł.
Mój anioł...
- Ta sukienka idealnie na tobie leży. Mam ochotę cię zjeść... - warknął, a jego oczy rozjaśniły się. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie usadzając mnie na swoich kolanach.
Pisnęłam zaskoczona i zaczęłam się śmiać.
- Hej! Puść mnie! - zaśmiałam się.
Po ułamku sekundy nasze usta złączyły się w pocałunku pełnym namiętności. Nasze języki utworzyły zaciętą bitwę w moich ustach. Po naprawdę długiej chwili odsunęliśmy się od siebie. Poczułam, jak coś twardego opina spodnie Harry'ego.
Wróć, twardego?
O matko...
Zarumieniłam się i spojrzałam na niego. Jego policzki były różowe, a usta nadpuchnięte przez nasz pocałunek.
Harry widząc moje zachowanie - i zapewne domyślając się dlaczego tak się zarumieniłam - posadził mnie obok siebie i zaczął całować delikatnie po szyi.
- Widzisz, jak na mnie działasz? - zamruczał głosem pełnym namiętności.
Proszę, przestań, zaraz zacznie lać mi się po nogach...
- Jesteś moja, wiesz o tym? - spytał patrząc w moje oczy swoimi zielonymi.
- Jestem tylko twoja - szepnęłam i wpiłam się po raz drugi w jego usta.
- Panie Styles, za dwie minuty jesteśmy - usłyszałam głos kierowcy.
Gwałtownie odsunęłam się od Harry'ego z rumieńcami na policzkach. Poprawiłam sukienkę i fryzurę, a chłopak śmiejąc się koszulę.
Tak jak oznajmił nam mężczyzna za dwie minuty znaleźliśmy się przed ogromnym, oświetlonym budynkiem. Gdy zaparkowaliśmy na podjeździe przez szybę można było zobaczyć mnóstwo fleszy fotoreporterów. Drzwi zostały przede mną otwarte i razem z Harry'm wyszłam z samochodu.
Nagle ze wszystkich stron otoczyły nas flesze. Niespodziewanie pojawił się przed nami wysoki mężczyzna w garniturze i słuchawką w prawym uchu.
Zaczął prowadzić nas do wejścia. Gdy już byliśmy w środku ktoś podszedł do mnie szybko i zamknął w szczelnym uścisku. Otworzyłam oczy uśmiechnęłam się szeroko.
- Tina! Ty tutaj?
- Jak widać! A ty? - rozejrzała się, a widząc Harry'ego witającego się z resztą chłopaków zaczęła niemal skakać ze szczęścia. - Czy ja o czymś nie wiem? - spytała mnie podekscytowana.
- No cóż... jesteśmy... - no wykrztuś to! - z Harry'm jesteśmy razem - dokończyłam cicho na jednym wydechu.
- Wiedziałam! - pisnęła zachwycona. - Idealnie pasujecie do siebie! Gratuluję!!!
Zaśmiałam się widząc jej nadmierny entuzjazm. Ona cieszy się za siebie i dodatkowo za mnie!
Nigdy jej nie zrozumiem.
- O co chodzi kotku? - nagle zza Tiny "wyrósł" Liam. - Coś ty taka rozradowana?
Dziewczyna spojrzała na niego z udawanym oburzeniem.
- No wiesz?! Niby tacy przyjaciele, a tu się okazuje, że nic ci nie mówi!
Zaczęłam chichotać widząc zdziwioną minę Liam'a.
- Nie rozumiem... - zaczął się jąkać.
- Mnie się nie pytaj, to sprawa Harry'ego i Alysse! - położyła sobie ręce na piersi wskazując głową na mojego chłopaka.
Po dosłownie kilku sekundach Liam zaczął rozmawiać z resztą chłopaków.
Zaczęłyśmy się śmiać widząc ich reakcję, gdy dowiedzieli się, że ja z Harry'm jesteśmy razem.
- No już myśleliśmy, że się nie doczekamy! - głos Niall'a dotarł do naszych uszu.
- Czego się nie doczekacie? - jakiś damski głos rozproszył moje myśli.
Zamurowało mnie, gdy zobaczyłam obcą, piękną dziewczynę.
- Veronica...
I mamy kolejny rozdział!
Przepraszam, że musieliście tyle na niego czekać ;c
Mam nadzieję, że nie jesteście niemile zaskoczeni tym rozdziałem.
Siedziałam przy nim prawie 3 dni...
Co do Veronici, macie ją opisaną w dużym skrócie na stronie "Bohaterowie"
Macie po prawej -------------->
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz! To nic nie kosztuje!~
wtorek, 27 stycznia 2015
Rozdział 21 - "Kosmetyczka"
Alysse's POV
Rivany uśmiechnęła się do mnie, w tym czasie spoglądając na zegar wiszący na ścianie za nami. Z jej twarzy zniknął uśmiech.
- Co?! 15:30 a wy jeszcze nie gotowi?! Alysse, kosmetyczka, Harry, idziesz z nią! - krzyknęła ciągnąc nas do zupełnie innego pomieszczenia.
Nie wiedziałam, że to aż tyle krzyku, ale najwidoczniej zupełnie się na tym nie znam.
- Elly! Trzeba ich przygotować, masz godzinę - powiedziała rudowłosa w kierunku równie ślicznej co ona blondynki.
Dziewczyna jedynie kiwnęła głową na "tak" i pociągnęła mnie na jeden z foteli przed długim lustrem. Mniej więcej dwie minuty później do pokoju weszła inna dziewczyna, również blondynka, wyglądająca na młodszą od rzekomej Elly.
- Sophie, zajmij się Harry'm, wiesz co robić - powiedziała dziewczyna i z powrotem spojrzała na mnie.
- Jaką masz sukienkę? - spytała stając przede mną.
Po raz drugi tego popołudnia musiałam opisywać jej wygląd, widocznie było to konieczne.
Następnym razem - o ile taki będzie - przyniosę mój strój na wieczór i oszczędzę sobie tej paplaniny.
- Teraz się nie ruszaj, wszystkim się zajmę - oznajmiła Elly i zaczęła od podkładu.
makijaż Alysse
- Wyglądam... niesamowicie! - w tamtej chwili nie obchodziło mnie, czy jestem skromna czy nie.
Harry'emu na pewno się spodoba.
Chłopak jakby czytając w moich myślach stanął za mną i łapiąc mnie w talii przekręcił w swoją stronę. Na jego twarzy rozkwitł uśmiech, którego tak bardzo kochałam.
- No już, już, gołąbeczki! Za pół godziny macie być na miejscu, a nawet nie jesteście ubrani! - głos Rivany wyrwał nas z transu.
- Kurwa, ma rację - Harry zwrócił się do mnie. Już po kilku sekundach kierowaliśmy się w stronę podjazdu. - Odwiozę cię do domu, szybko się przebierzesz i pojedziemy.
Skinęłam głową, tak musieliśmy zrobić. Przecież nie pojadę na galę umalowana jak gwiazda filmowa ubrana w zwyczajny T-shirt.
Po niecałych pięciu minutach byliśmy pod domem loczka. Wyszliśmy z samochodu i szybko skierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych do jego domu.
Kiedy znaleźliśmy się w środku już miałam biec na górę, lecz zatrzymał mnie głos Harry'ego.
- Kiedy się ubierzesz zaczekaj przed drzwiami.
Dobra...? Jeśli chce to w porządku.
Kiwnęłam głową na "tak" i weszłam schodami na piętro, po czym skierowałam się do "mojego" pokoju. Otworzyłam dużą szafę i wyjęłam z niej sukienkę.
Wyglądała jeszcze lepiej niż wtedy, gdy chłopak mi ją podarował.
Założyłam ją na siebie, a brudne rzeczy włożyłam do kosza na pranie. Znalazłam w mojej torbie parę wysokich, czarnych szpilek, które zdążyłam zabrać z domu zanim Harry zauważył.
Kochałam te buty i wiedziałam, że mi się przydadzą.
buty Alysse
Byłam w nich tylko raz w klubie, potem jakoś przestałam chodzić na różne imprezy i nie miałam okazji, by ponownie ich założyć. A są mega wygodne!
Poprawiłam sukienkę i włosy przed lustrem w łazience, po czym zeszłam powoli po schodach w dół.
Na zegarze widniała godzina 16:45, mieliśmy tylko 15 minut do gali, a Harry'ego nigdzie nie było widać. Nagle otworzyły się drzwi wejściowe, jak okazało się był to mężczyzna w garniturze, wyglądający na około 45 lat.
Wyszłam niepewnie na podjazd, a moim oczom ukazała się czarna limuzyna, na co praktycznie zaczęłam zbierać szczękę z ziemi.
- Pan już czeka w środku - mężczyzna wskazał na samochód zamykając drzwi na klucz.
Podeszliśmy do niego i otworzył przede mną drzwi. To co zobaczyłam wywołało na mojej twarzy uśmiech.
Mój Harry siedział wygodnie na siedzeniu. W garniturze.
O mój boże...
Rivany uśmiechnęła się do mnie, w tym czasie spoglądając na zegar wiszący na ścianie za nami. Z jej twarzy zniknął uśmiech.
- Co?! 15:30 a wy jeszcze nie gotowi?! Alysse, kosmetyczka, Harry, idziesz z nią! - krzyknęła ciągnąc nas do zupełnie innego pomieszczenia.
Nie wiedziałam, że to aż tyle krzyku, ale najwidoczniej zupełnie się na tym nie znam.
- Elly! Trzeba ich przygotować, masz godzinę - powiedziała rudowłosa w kierunku równie ślicznej co ona blondynki.
Dziewczyna jedynie kiwnęła głową na "tak" i pociągnęła mnie na jeden z foteli przed długim lustrem. Mniej więcej dwie minuty później do pokoju weszła inna dziewczyna, również blondynka, wyglądająca na młodszą od rzekomej Elly.
- Sophie, zajmij się Harry'm, wiesz co robić - powiedziała dziewczyna i z powrotem spojrzała na mnie.
- Jaką masz sukienkę? - spytała stając przede mną.
Po raz drugi tego popołudnia musiałam opisywać jej wygląd, widocznie było to konieczne.
Następnym razem - o ile taki będzie - przyniosę mój strój na wieczór i oszczędzę sobie tej paplaniny.
- Teraz się nie ruszaj, wszystkim się zajmę - oznajmiła Elly i zaczęła od podkładu.
***
- Voila! - powiedziała dziewczyna z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i prawie siebie nie poznałam. Wyglądałam.. pięknie.
Nawet nie miałam pojęcia, że można na mnie uzyskać taki efekt.
Nie mam już żadnych wątpliwości do tego, by powiedzieć otwarcie, że Elly to prawdziwa profesjonalistka.
- Wyglądam... niesamowicie! - w tamtej chwili nie obchodziło mnie, czy jestem skromna czy nie.
Harry'emu na pewno się spodoba.
Chłopak jakby czytając w moich myślach stanął za mną i łapiąc mnie w talii przekręcił w swoją stronę. Na jego twarzy rozkwitł uśmiech, którego tak bardzo kochałam.
- No już, już, gołąbeczki! Za pół godziny macie być na miejscu, a nawet nie jesteście ubrani! - głos Rivany wyrwał nas z transu.
- Kurwa, ma rację - Harry zwrócił się do mnie. Już po kilku sekundach kierowaliśmy się w stronę podjazdu. - Odwiozę cię do domu, szybko się przebierzesz i pojedziemy.
Skinęłam głową, tak musieliśmy zrobić. Przecież nie pojadę na galę umalowana jak gwiazda filmowa ubrana w zwyczajny T-shirt.
Po niecałych pięciu minutach byliśmy pod domem loczka. Wyszliśmy z samochodu i szybko skierowaliśmy się w stronę drzwi wejściowych do jego domu.
Kiedy znaleźliśmy się w środku już miałam biec na górę, lecz zatrzymał mnie głos Harry'ego.
- Kiedy się ubierzesz zaczekaj przed drzwiami.
Dobra...? Jeśli chce to w porządku.
Kiwnęłam głową na "tak" i weszłam schodami na piętro, po czym skierowałam się do "mojego" pokoju. Otworzyłam dużą szafę i wyjęłam z niej sukienkę.
Wyglądała jeszcze lepiej niż wtedy, gdy chłopak mi ją podarował.
Założyłam ją na siebie, a brudne rzeczy włożyłam do kosza na pranie. Znalazłam w mojej torbie parę wysokich, czarnych szpilek, które zdążyłam zabrać z domu zanim Harry zauważył.
Kochałam te buty i wiedziałam, że mi się przydadzą.
buty Alysse
Byłam w nich tylko raz w klubie, potem jakoś przestałam chodzić na różne imprezy i nie miałam okazji, by ponownie ich założyć. A są mega wygodne!
Poprawiłam sukienkę i włosy przed lustrem w łazience, po czym zeszłam powoli po schodach w dół.
Na zegarze widniała godzina 16:45, mieliśmy tylko 15 minut do gali, a Harry'ego nigdzie nie było widać. Nagle otworzyły się drzwi wejściowe, jak okazało się był to mężczyzna w garniturze, wyglądający na około 45 lat.
Wyszłam niepewnie na podjazd, a moim oczom ukazała się czarna limuzyna, na co praktycznie zaczęłam zbierać szczękę z ziemi.
- Pan już czeka w środku - mężczyzna wskazał na samochód zamykając drzwi na klucz.
Podeszliśmy do niego i otworzył przede mną drzwi. To co zobaczyłam wywołało na mojej twarzy uśmiech.
Mój Harry siedział wygodnie na siedzeniu. W garniturze.
O mój boże...
Moi kochani!
Mamy rozdział 21!
Mam nadzieję, że jest dobry i przepraszam, że musieliście na niego tyle czekać.
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz! Ciebie to nic nie kosztuje!~
piątek, 23 stycznia 2015
Rozdział 20 - "Rivany"
Alysse's POV
- Witaj, ty pewnie jesteś Alysse? - spytała mnie dziewczyna.
Zeskanowałam ją z góry na dół, była naprawdę ładna. Poza tym pajał z niej entuzjazm i mnóstwo pozytywnego nastawienia, czułam to, a dopiero co ją poznałam.
Harry szturchnął mnie żartobliwie ramieniem, a mnie wyrwało to na chwilę z rozmyślań.
- Tak, to ja - odpowiedziałam ze swoim zawodowym pół-sztucznym uśmiechem.
Dziewczyna zdawała się tego nie zauważać, bo ciągle się do nas szczerze uśmiechała.
- Chodźcie, nie mamy za dużo czasu do gali! - pociągnęła mnie za rękę do jakiegoś dużego pomieszczenia.
Było tam co najmniej pięć luster i - o ile dobrze naliczyłam - siedem foteli.
Niesamowite.
- HARRY! - krzyknęła. Jak na komendę chłopak usiadł rozbawiony na fotelu. - Z tobą tak jak zawsze? Super. Ciebie zrobię w mniej więcej pół godziny, nic z czym nie dałabym sobie rady - nie dawała nawet dojść mu do słowa, co dość mnie rozbawiło. Odwróciła się w moją stronę. - Siadaj tam, niedługo się tobą zajmę - wskazała na długi, skórzany narożnik.
Zrobiłam to, o co mnie poprosiła, po czym sięgnęłam po pierwszą lepszą gazetę. Próbowałam czytać pewien artykuł o modzie, ale widok Harry'ego nie dał mi się skoncentrować. Ciągle się rozpraszałam.
W końcu poddałam się i siedząc patrzałam się na niego z lekkim uśmiechem.
To mój chłopak.
Niesamowite.
Gdy Rivany skończyła fryzurę Harry'ego przyszedł czas na mnie. Zawołała mnie skinieniem ręki wyłączając suszarkę i odkładając ją na swoje miejsce. Uśmiechnęłam się do chłopaka, który właśnie zajmował moje miejsce na kanapie i usiadłam na fotelu przed lustrem.
Stylistka najpierw obeszła mnie kilka razy dookoła, najwyraźniej zastanawiając się nad czymś. Nie ma co, zaczęłam się lekko stresować.
Nagle na jej twarzy wyrósł uśmiech.
- Jaką będziesz mieć sukienkę? - spytała entuzjastycznie.
Opisałam szybko mój ubiór na dzisiejszy wieczór, na co Rivany zaklaskała w ręce.
- Mam genialny pomysł na twoją fryzurę! Niby prosta, ale nie do końca, niby nic wielkiego, ale dla ciebie idealna! - krzyknęła zachwycona i przesiadła mnie na inny fotel.
- Rivany, uspokój się - usłyszałam rozbawiony głos Harry'ego. - Po prostu bierz się do roboty.
Dziewczyna od razu posłuchała i zaczęła myć moje włosy. Potem przesadziła mnie z powrotem na fotel na którym siedziałam na początku i zaczęła je suszyć jednocześnie je układając.
Efekt końcowy bardzo mnie zdziwił.
fryzura Alysse
I pozytywnie zaskoczył.
Wyglądałam naprawdę ładnie. Naprawdę.
Wstałam z fotela i jeszcze raz się obejrzałam.
- Dziękuję ci, jest śliczna - zwróciłam się do dziewczyny z uśmiechem.
- Ah, nie dziękuj, to moja praca! - zawołała z uśmiechem.
W tym momencie podszedł do nas Harry i pocałował mnie w policzek. Niby niewinny, zwyczajny gest jak dla pary, ale dla mnie miał duże znaczenie. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, że chłopak mnie kocha i że to, co stało się dwie godziny temu to nie sen.
Kochani!
No i mamy kolejny rozdział!
Mam nadzieję, że nie jest taki najgorszy i że przynajmniej da się go doczytać do końca bez co chwilowego przysypiania. :)
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz, ciebie to nic nie kosztuje!~
- Witaj, ty pewnie jesteś Alysse? - spytała mnie dziewczyna.
Zeskanowałam ją z góry na dół, była naprawdę ładna. Poza tym pajał z niej entuzjazm i mnóstwo pozytywnego nastawienia, czułam to, a dopiero co ją poznałam.
Harry szturchnął mnie żartobliwie ramieniem, a mnie wyrwało to na chwilę z rozmyślań.
- Tak, to ja - odpowiedziałam ze swoim zawodowym pół-sztucznym uśmiechem.
Dziewczyna zdawała się tego nie zauważać, bo ciągle się do nas szczerze uśmiechała.
- Chodźcie, nie mamy za dużo czasu do gali! - pociągnęła mnie za rękę do jakiegoś dużego pomieszczenia.
Było tam co najmniej pięć luster i - o ile dobrze naliczyłam - siedem foteli.
Niesamowite.
- HARRY! - krzyknęła. Jak na komendę chłopak usiadł rozbawiony na fotelu. - Z tobą tak jak zawsze? Super. Ciebie zrobię w mniej więcej pół godziny, nic z czym nie dałabym sobie rady - nie dawała nawet dojść mu do słowa, co dość mnie rozbawiło. Odwróciła się w moją stronę. - Siadaj tam, niedługo się tobą zajmę - wskazała na długi, skórzany narożnik.
Zrobiłam to, o co mnie poprosiła, po czym sięgnęłam po pierwszą lepszą gazetę. Próbowałam czytać pewien artykuł o modzie, ale widok Harry'ego nie dał mi się skoncentrować. Ciągle się rozpraszałam.
W końcu poddałam się i siedząc patrzałam się na niego z lekkim uśmiechem.
To mój chłopak.
Niesamowite.
Gdy Rivany skończyła fryzurę Harry'ego przyszedł czas na mnie. Zawołała mnie skinieniem ręki wyłączając suszarkę i odkładając ją na swoje miejsce. Uśmiechnęłam się do chłopaka, który właśnie zajmował moje miejsce na kanapie i usiadłam na fotelu przed lustrem.
Stylistka najpierw obeszła mnie kilka razy dookoła, najwyraźniej zastanawiając się nad czymś. Nie ma co, zaczęłam się lekko stresować.
Nagle na jej twarzy wyrósł uśmiech.
- Jaką będziesz mieć sukienkę? - spytała entuzjastycznie.
Opisałam szybko mój ubiór na dzisiejszy wieczór, na co Rivany zaklaskała w ręce.
- Mam genialny pomysł na twoją fryzurę! Niby prosta, ale nie do końca, niby nic wielkiego, ale dla ciebie idealna! - krzyknęła zachwycona i przesiadła mnie na inny fotel.
- Rivany, uspokój się - usłyszałam rozbawiony głos Harry'ego. - Po prostu bierz się do roboty.
Dziewczyna od razu posłuchała i zaczęła myć moje włosy. Potem przesadziła mnie z powrotem na fotel na którym siedziałam na początku i zaczęła je suszyć jednocześnie je układając.
Efekt końcowy bardzo mnie zdziwił.
fryzura Alysse
I pozytywnie zaskoczył.
Wyglądałam naprawdę ładnie. Naprawdę.
Wstałam z fotela i jeszcze raz się obejrzałam.
- Dziękuję ci, jest śliczna - zwróciłam się do dziewczyny z uśmiechem.
- Ah, nie dziękuj, to moja praca! - zawołała z uśmiechem.
W tym momencie podszedł do nas Harry i pocałował mnie w policzek. Niby niewinny, zwyczajny gest jak dla pary, ale dla mnie miał duże znaczenie. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, że chłopak mnie kocha i że to, co stało się dwie godziny temu to nie sen.
Kochani!
No i mamy kolejny rozdział!
Mam nadzieję, że nie jest taki najgorszy i że przynajmniej da się go doczytać do końca bez co chwilowego przysypiania. :)
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz, ciebie to nic nie kosztuje!~
środa, 21 stycznia 2015
Rozdział 19 - "Dom One Direction"
Harry's POV
- Kocham cię - powiedziała.
Nie mogłem powstrzymać się, by nie pocałować jej drugi raz. Jej usta smakują tak... cudownie. Ona sama pachnie wanilią... Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że myślałbym się o takich rzeczach to zacząłbym śmiać mu się w twarz.
Kiedy usłyszałem od niej, że mnie kocha, moje serce zaczęło szybciej bić. Tak dawno nikt mi tego nie mówił...
- Ja ciebie też - nie mogłem powstrzymać się od tego, by jej nie odpowiedzieć.
Bardzo się wystraszyłem, gdy zobaczyłem łzy w jej oczach podczas mojego wyznania. Byłem na sto procent pewny, że ją zraniłem, albo jeszcze coś gorszego. Miałem wtedy ochotę coś rozwalić, a jednocześnie rozpłakać się.
Na moje ogromne szczęście - i wielkie zaskoczenie - ona również wyznała mi miłość.
Nadal nie mogę w to uwierzyć...
Kiedy zobaczyłem uśmiech na jej twarzy ja również nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu. Pociągnąłem ją na łóżko i posadziłem na moich kolanach. Zaczęła się się śmiać i złapała się mojej szyi. Położyłem swoją głowę na jej klatce piersiowej i wsłuchiwałem się w bicie jej serca.
Po chwili poczułem jej palce na moich włosach i uśmiechnąłem się.
Usiadłem prosto i zacząłem całować ją po szyi. Uwziąłem się na jedno miejsce i podgryzałem je ssąc. Chuchnąłem na nie, na co Alysse wzdrygnęła się lekko. Zaśmiałem się i przesadziłem ją obok siebie całując w czoło.
- Jesteś moja, obiecuję - nie pozwolę jej odejść.
- Jestem twoja - powtórzyła po mnie jak echo.
- Myślę, że powinniśmy się zbierać. Jest 14:00, jeśli mamy zdążyć na galę o 17:30 powinniśmy się zbierać. Pojedziemy do stylistki i... - nie zdążyłem dokończyć, bo Alysse wystrzeliła jak torpeda w kierunku swojej dużej szafy.
- Gala! Szybko, muszę spakować jakieś ubrania, kosmetyki, buty! - miotała się wyciągając walizkę. - Przecież nie zdążymy, jest tak późno!
Nie wiedziałem, że jest taką histeryczką.
Podszedłem do niej i złapałem za ramiona.
- Alysse, spokojnie - uśmiechnąłem się puszczając ją. - Weź tylko kilka rzeczy na najbliższe dwa, trzy dni i kosmetyki. Przyjedziemy tu niedługo i zabierzemy resztę twoich rzeczy, co ty na to? - wydawało mi się to dobrym pomysłem.
Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła do szafki. Wyjęła z niej dużą torbę na ramię i skierowała się do - jak sądzę - łazienki. Po dwóch minutach wróciła.
- Okey, mam wszystko o czym mówiłeś. Ubrania mam jeszcze od ciebie, także potrzebowałam tylko bielizny i kosmetyków - powiedziała już spokojniejsza niż jakiś czas temu.
Wziąłem ją za rękę i zeszliśmy na dół. Rodzice Alyyse siedzieli tam gdzie wcześniej, z tą różnicą, że byli bardzo poważni. Gdy ją zobaczyli jej ojciec podszedł do nas.
- Kochanie, przepraszamy, my- - nie pozwoliłem mu dokończyć i osłoniłem ją swoją ręką.
- Zostaw ją - warknąłem. Nie pozwolę mu nawet jej tknąć. - Już dość zrobiłeś gnoju, nie zbliżaj się do niej bo ci nogi z dupy powyrywam.
Zaniemówił, więc nie zastanawiając się wyprowadziłem ją z domu. Dopiero w samochodzie mogliśmy odetchnąć. Spojrzałem na nią, była spięta.
- Alysse, nie denerwuj się. Nie pozwolę, by coś ci się stało, obiecuję. Przy mnie jesteś bezpieczna - gdy to usłyszała rozluźniła się lekko. Wziąłem to za dobry znak i położyłem swoją dłoń na jej udzie, po czym zacząłem delikatnie pocierać je kciukiem. - Nie musisz się martwić - dodałem z uśmiechem patrząc na jezdnię.
Chciałem dotrzymać tej obietnicy ze wszystkich sił.
- Kocham cię - powiedziała.
Nie mogłem powstrzymać się, by nie pocałować jej drugi raz. Jej usta smakują tak... cudownie. Ona sama pachnie wanilią... Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że myślałbym się o takich rzeczach to zacząłbym śmiać mu się w twarz.
Kiedy usłyszałem od niej, że mnie kocha, moje serce zaczęło szybciej bić. Tak dawno nikt mi tego nie mówił...
- Ja ciebie też - nie mogłem powstrzymać się od tego, by jej nie odpowiedzieć.
Bardzo się wystraszyłem, gdy zobaczyłem łzy w jej oczach podczas mojego wyznania. Byłem na sto procent pewny, że ją zraniłem, albo jeszcze coś gorszego. Miałem wtedy ochotę coś rozwalić, a jednocześnie rozpłakać się.
Na moje ogromne szczęście - i wielkie zaskoczenie - ona również wyznała mi miłość.
Nadal nie mogę w to uwierzyć...
Kiedy zobaczyłem uśmiech na jej twarzy ja również nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu. Pociągnąłem ją na łóżko i posadziłem na moich kolanach. Zaczęła się się śmiać i złapała się mojej szyi. Położyłem swoją głowę na jej klatce piersiowej i wsłuchiwałem się w bicie jej serca.
Po chwili poczułem jej palce na moich włosach i uśmiechnąłem się.
Usiadłem prosto i zacząłem całować ją po szyi. Uwziąłem się na jedno miejsce i podgryzałem je ssąc. Chuchnąłem na nie, na co Alysse wzdrygnęła się lekko. Zaśmiałem się i przesadziłem ją obok siebie całując w czoło.
- Jesteś moja, obiecuję - nie pozwolę jej odejść.
- Jestem twoja - powtórzyła po mnie jak echo.
- Myślę, że powinniśmy się zbierać. Jest 14:00, jeśli mamy zdążyć na galę o 17:30 powinniśmy się zbierać. Pojedziemy do stylistki i... - nie zdążyłem dokończyć, bo Alysse wystrzeliła jak torpeda w kierunku swojej dużej szafy.
- Gala! Szybko, muszę spakować jakieś ubrania, kosmetyki, buty! - miotała się wyciągając walizkę. - Przecież nie zdążymy, jest tak późno!
Nie wiedziałem, że jest taką histeryczką.
Podszedłem do niej i złapałem za ramiona.
- Alysse, spokojnie - uśmiechnąłem się puszczając ją. - Weź tylko kilka rzeczy na najbliższe dwa, trzy dni i kosmetyki. Przyjedziemy tu niedługo i zabierzemy resztę twoich rzeczy, co ty na to? - wydawało mi się to dobrym pomysłem.
Dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła do szafki. Wyjęła z niej dużą torbę na ramię i skierowała się do - jak sądzę - łazienki. Po dwóch minutach wróciła.
- Okey, mam wszystko o czym mówiłeś. Ubrania mam jeszcze od ciebie, także potrzebowałam tylko bielizny i kosmetyków - powiedziała już spokojniejsza niż jakiś czas temu.
Wziąłem ją za rękę i zeszliśmy na dół. Rodzice Alyyse siedzieli tam gdzie wcześniej, z tą różnicą, że byli bardzo poważni. Gdy ją zobaczyli jej ojciec podszedł do nas.
- Kochanie, przepraszamy, my- - nie pozwoliłem mu dokończyć i osłoniłem ją swoją ręką.
- Zostaw ją - warknąłem. Nie pozwolę mu nawet jej tknąć. - Już dość zrobiłeś gnoju, nie zbliżaj się do niej bo ci nogi z dupy powyrywam.
Zaniemówił, więc nie zastanawiając się wyprowadziłem ją z domu. Dopiero w samochodzie mogliśmy odetchnąć. Spojrzałem na nią, była spięta.
- Alysse, nie denerwuj się. Nie pozwolę, by coś ci się stało, obiecuję. Przy mnie jesteś bezpieczna - gdy to usłyszała rozluźniła się lekko. Wziąłem to za dobry znak i położyłem swoją dłoń na jej udzie, po czym zacząłem delikatnie pocierać je kciukiem. - Nie musisz się martwić - dodałem z uśmiechem patrząc na jezdnię.
Chciałem dotrzymać tej obietnicy ze wszystkich sił.
***
Gdy dojechaliśmy pod "dom One Direction" wysiedliśmy z auta.
Razem z chłopakami nazywamy go tak, ponieważ zawsze tu nas "upiększają" przed wyjściami.
A czasem po prostu spotykamy się tu na piwo, albo żeby pogadać.
Rozejrzałem się po salonie.
- Rivany! - krzyknąłem.
Gdzie ona jest? Umawialiśmy się przecież na 14:20.
- Kim jest Rivany? - spytała mnie Alysse.
Jak na zawołanie usłyszałem jej kroki na schodach.
- To nasza stylistka - odpowiedziałem, gdy ją zobaczyłem.
Alysse's POV
O.Mój.Boże.
Gdy rzekoma Rivany stanęła przed nami nie mogłam się odezwać.
Ona jest taka piękna! Dlaczego Harry musi pracować właśnie z nią?
Matko, już robię się zazdrosna...
Kochani!
Wybaczcie, że tak długo. Ale jest, mamy nowy rozdział :)
Mam nadzieję, że nie jest taki zły.
Jeszcze jedna dość istotna rzecz, a mianowicie:
W tym rozdziale pojawiło sie kilka razy słowo "obiecuję", "obietnica". Odnosi się to przede wszystkim do tytułu.
Promises=Obietnice.
To tyle na ten moment.
Kocham was :*
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz. Ciebie to nic nie kosztuje!~
piątek, 16 stycznia 2015
Rozdział 18 - "Zakochani"
Alysse's POV
Spojrzałam w jego zielone tęczówki, a na moich ustach rozkwitł delikatny uśmiech.
Harry mnie pocałował.
Nie mogłam w to uwierzyć, to było dla mnie niemożliwe. Czy to znaczy, że on coś do mnie czuje?
W moim brzuchu jak na zawołanie zaczęło latać stado motyli. On również patrzał mi w oczy, ciągle trzymając dłoń na moim policzku. Zaczął pocierać go lekko kciukiem, a po chwili zabrał rękę.
Chciałam mu coś powiedzieć, naprawdę. Problem w tym, że na chwilę obecną odebrało mi mowę.
Chłopak jakby czytając mi w myślach odezwał się pierwszy.
- Jak się czujesz? - spytał z... niepewnością?
On się denerwuje? Czym? Całował przecież tyle innych...
Odchrząknęłam cicho i ponownie na niego spojrzałam.
- D-dobrze, nawet bardzo - poza faktem, że właśnie mnie pocałowałeś. Ty, Harry Styles. Chłopak, w którym się zakochałam.
Chciałam mu to jeszcze dodać, ale nie odważyłam się na to wyznanie.
- Bardzo? - uśmiechnął się do mnie tym swoim delikatnym uśmieszkiem, który szczególnie uwielbiam. - Wybacz mi, że cię pocałowałem, j-ja po prostu... - zaczął się kręcić w słowach i co chwilę spoglądał na boki.
Uciszyłam go kładąc mu palec wskazujący na ustach.
- Ja nie żałuję - powiedziałam cicho i przyłożyłam mu rękę do policzka z uśmiechem.
- Ja tym bardziej nie - odpowiedział spokojnie i zabrał moją dłoń, po czym schował ją w swoich. - Myślę, że to dobry moment, by coś ci wyznać.
C-czy on chce...
- Od pierwszego momentu, gdy cię spotkałem wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Kiedy zobaczyłem cię wtedy w barze zamurowało mnie. Za wszelką cenę pragnąłem cię poznać. Zapewnić ci zaufanie i bezpieczeństwo. - powiedział dość... spokojnie. - Po prostu się w tobie zakochałem - dodał po krótkiej chwili.
O mój boże...
- I wydaje mi się, że nie mam innego wyjścia - tu wziął obie moje dłonie w swoje i ścisnął je lekko. - Alysse, czy... zostaniesz moją dziewczyną? - spytał niepewnie.
Po moich policzkach zaczęły lecieć pojedyncze łzy, gdy patrzałam mu w oczy. Gdy to zobaczył przestraszył się lekko.
- Wybacz, przepraszam! Nie chciałem, żebyś płakała. Cholera...! - złapał się za włosy załamany.
- Harry... - zaczęłam cicho uspokajając się na tyle, by normalnie mówić. - Zgadzam się. Tak, chcę zostać twoją dziewczyną. Od zawsze tego chciałam.
Chłopak uśmiechnął się szeroko, nigdy go jeszcze takiego nie widziałam.
- Poważnie? - spytał jakby nie dowierzając.
- Poważnie.
Tak, kocham go. Najbardziej na świecie.
Harry zaczął się śmiać, po czym wstał. Złapał mnie w pasie i zaczął kręcić dookoła pokoju.
Musiałam złapać się jego szyi, by się nie wyślizgnąć.
Po chwili stanęłam na nogi, oboje szeroko się uśmiechaliśmy.
Nagle Harry zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie już drugi raz tego dnia.
Ten pocałunek różnił się jednak od poprzedniego. Miał w sobie tyle pasji, zaangażowania... Miłości.
Położyłam mu dłoń z tyłu głowy i przyciągnęłam mocniej do siebie.
Po pewnym czasie musieliśmy oderwać się od siebie, by złapać oddech.
- Kocham cię, Harry.
To były najbardziej szczere słowa, jakie wyszły z moich ust w ciągu całego mojego życia
Kochani!
Dziękuję za to, że jesteście ze mną :3
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Liczbę wyświetleń macie w prawym, górnym rogu. Myślę, że tak jest lepiej, jeśli wszyscy będą je widzieć.
Kocham was!
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz! To nic cię nie kosztuje, a mnie wspiera do dalszego pisania!~
Spojrzałam w jego zielone tęczówki, a na moich ustach rozkwitł delikatny uśmiech.
Harry mnie pocałował.
Nie mogłam w to uwierzyć, to było dla mnie niemożliwe. Czy to znaczy, że on coś do mnie czuje?
W moim brzuchu jak na zawołanie zaczęło latać stado motyli. On również patrzał mi w oczy, ciągle trzymając dłoń na moim policzku. Zaczął pocierać go lekko kciukiem, a po chwili zabrał rękę.
Chciałam mu coś powiedzieć, naprawdę. Problem w tym, że na chwilę obecną odebrało mi mowę.
Chłopak jakby czytając mi w myślach odezwał się pierwszy.
- Jak się czujesz? - spytał z... niepewnością?
On się denerwuje? Czym? Całował przecież tyle innych...
Odchrząknęłam cicho i ponownie na niego spojrzałam.
- D-dobrze, nawet bardzo - poza faktem, że właśnie mnie pocałowałeś. Ty, Harry Styles. Chłopak, w którym się zakochałam.
Chciałam mu to jeszcze dodać, ale nie odważyłam się na to wyznanie.
- Bardzo? - uśmiechnął się do mnie tym swoim delikatnym uśmieszkiem, który szczególnie uwielbiam. - Wybacz mi, że cię pocałowałem, j-ja po prostu... - zaczął się kręcić w słowach i co chwilę spoglądał na boki.
Uciszyłam go kładąc mu palec wskazujący na ustach.
- Ja nie żałuję - powiedziałam cicho i przyłożyłam mu rękę do policzka z uśmiechem.
- Ja tym bardziej nie - odpowiedział spokojnie i zabrał moją dłoń, po czym schował ją w swoich. - Myślę, że to dobry moment, by coś ci wyznać.
C-czy on chce...
- Od pierwszego momentu, gdy cię spotkałem wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Kiedy zobaczyłem cię wtedy w barze zamurowało mnie. Za wszelką cenę pragnąłem cię poznać. Zapewnić ci zaufanie i bezpieczeństwo. - powiedział dość... spokojnie. - Po prostu się w tobie zakochałem - dodał po krótkiej chwili.
O mój boże...
- I wydaje mi się, że nie mam innego wyjścia - tu wziął obie moje dłonie w swoje i ścisnął je lekko. - Alysse, czy... zostaniesz moją dziewczyną? - spytał niepewnie.
Po moich policzkach zaczęły lecieć pojedyncze łzy, gdy patrzałam mu w oczy. Gdy to zobaczył przestraszył się lekko.
- Wybacz, przepraszam! Nie chciałem, żebyś płakała. Cholera...! - złapał się za włosy załamany.
- Harry... - zaczęłam cicho uspokajając się na tyle, by normalnie mówić. - Zgadzam się. Tak, chcę zostać twoją dziewczyną. Od zawsze tego chciałam.
Chłopak uśmiechnął się szeroko, nigdy go jeszcze takiego nie widziałam.
- Poważnie? - spytał jakby nie dowierzając.
- Poważnie.
Tak, kocham go. Najbardziej na świecie.
Harry zaczął się śmiać, po czym wstał. Złapał mnie w pasie i zaczął kręcić dookoła pokoju.
Musiałam złapać się jego szyi, by się nie wyślizgnąć.
Po chwili stanęłam na nogi, oboje szeroko się uśmiechaliśmy.
Nagle Harry zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie już drugi raz tego dnia.
Ten pocałunek różnił się jednak od poprzedniego. Miał w sobie tyle pasji, zaangażowania... Miłości.
Położyłam mu dłoń z tyłu głowy i przyciągnęłam mocniej do siebie.
Po pewnym czasie musieliśmy oderwać się od siebie, by złapać oddech.
- Kocham cię, Harry.
To były najbardziej szczere słowa, jakie wyszły z moich ust w ciągu całego mojego życia
Kochani!
Dziękuję za to, że jesteście ze mną :3
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Liczbę wyświetleń macie w prawym, górnym rogu. Myślę, że tak jest lepiej, jeśli wszyscy będą je widzieć.
Kocham was!
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz! To nic cię nie kosztuje, a mnie wspiera do dalszego pisania!~
czwartek, 15 stycznia 2015
Informacje
Moi kochani!
Niestety dzisiaj rozdział się nie pojawi. Mam ostatnio dość sporo na głowie, a do tego jeszcze pewne problemy, z którymi jakoś muszę sobie dać radę.
Postaram dodać go jutro, ewentualnie w sobotę popołudniu.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i nie przestaniecie czytać tego bloga.
Bardzo na was liczę. <3
Dziękuję wszystkim za tyle wejść! (obecnie liczba ta wynosi niecałe 1200).
Nie mogę uwierzyć w to, że moje wypociny ktoś czyta.
Kocham was i pozdrawiam,
Rainbow Hazz
Niestety dzisiaj rozdział się nie pojawi. Mam ostatnio dość sporo na głowie, a do tego jeszcze pewne problemy, z którymi jakoś muszę sobie dać radę.
Postaram dodać go jutro, ewentualnie w sobotę popołudniu.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i nie przestaniecie czytać tego bloga.
Bardzo na was liczę. <3
Dziękuję wszystkim za tyle wejść! (obecnie liczba ta wynosi niecałe 1200).
Nie mogę uwierzyć w to, że moje wypociny ktoś czyta.
Kocham was i pozdrawiam,
Rainbow Hazz
wtorek, 13 stycznia 2015
Rozdział 17 - "Pocałunek"
Harry's POV
Stałem przed drzwiami wejściowymi domu Alysse i zastanawiałem się, czy wejść do środka. Coś długo jej nie było. Nagle usłyszałem krzyki, a po chwili huk, jakby upadku. Byłem zdeterminowany i szybko wszedłem do środka.
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Pokój uwalony śmieciami i - jak zgaduję - matka i ojciec dziewczyny. Już z daleka było widać, że są nawaleni.
I Alysse szlochająca na podłodze.
Gdy zobaczyłem ją w takim stanie byłem jednocześnie przerażony i wkurwiony.
- Co tu kurwa się dzieje?! - krzyknąłem w kierunku rodziców Alysse.
Podszedłem do faceta i złapałem go za kołnierz. Było czuć od niego alkohol.
Alysse widząc to wzdrygnęła się i podniosła głowę w moją stronę. Puściłem go i klęknąłem przy niej. Objąłem ją ramieniem i pomogłem stanąć na nogi.
- Co się stało? - spytałem ją z troską.
Naprawdę zacząłem się martwić.
- Chodź... n-na górę... - powiedziała szeptem.
Bardzo się o nią martwiłem, była strasznie blada. Wziąłem ją na ręce i rzucając mordercze spojrzenie jej rodzicom wszedłem po schodach na piętro. Wskazała mi pierwsze drzwi na lewo. Położyłem ją na łóżku.
Ja sam usiadłem na jego krawędzi i zgarnąłem jej włosy z twarzy. Ona nawet w takim stanie jest piękna...
- H-Harry? - spytała szeptem i otworzyła te cudowne, błękitne oczy.
- Tak?
- M-Mogę się d-do ciebie... przytulić? - spytała siadając i wytarła policzki.
Mimo to w jej oczach ciągle lśniły łzy.
Ja bez słowa przysunąłem się i objąłem ją dookoła brzucha. Dziewczyna położyła głowę na moim torsie i westchnęła cicho.
Nie będę się spieszył poganiając ją. Powie mi co się stało, gdy będzie na to gotowa.
Uśmiechnąłem się w duchu. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak to jest być dla kogoś wsparciem i pomocą. Myślę, że to polubię.
Alysse's POV
Nadal nie mogę uwierzyć w to, że rodzice okłamywali mnie przez całe życie. I to, że jednocześnie zostałam bezczelnie wykorzystana.
Na szczęście Harry zgodził się mnie przytulić. Chyba się o mnie martwi, to naprawdę miłe.
Oparłam głowę na jego torsie i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. To mnie uspokaja, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Czasami po moich policzkach spływały pojedyncze łzy, które próbowałam z całych sił hamować. Po kilkunastu minutach, które dla mnie zdawały się być wiecznością, otworzyłam oczy i odsunęłam się lekko.
Muszę powiedzieć mu o co chodzi. Gdyby nie on tamci na pewno nadal śmialiby się z mojej bezsilności.
- Harry? Chcesz wiedzieć, co się stało? - spytałam go na tyle spokojnie, by ponownie się nie rozpłakać.
- Oczywiście, jeśli możesz - odpowiedział.
W jego oczach wyczytałam jedynie troskę i lekki niepokój.
Stałem przed drzwiami wejściowymi domu Alysse i zastanawiałem się, czy wejść do środka. Coś długo jej nie było. Nagle usłyszałem krzyki, a po chwili huk, jakby upadku. Byłem zdeterminowany i szybko wszedłem do środka.
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Pokój uwalony śmieciami i - jak zgaduję - matka i ojciec dziewczyny. Już z daleka było widać, że są nawaleni.
I Alysse szlochająca na podłodze.
Gdy zobaczyłem ją w takim stanie byłem jednocześnie przerażony i wkurwiony.
- Co tu kurwa się dzieje?! - krzyknąłem w kierunku rodziców Alysse.
Podszedłem do faceta i złapałem go za kołnierz. Było czuć od niego alkohol.
Alysse widząc to wzdrygnęła się i podniosła głowę w moją stronę. Puściłem go i klęknąłem przy niej. Objąłem ją ramieniem i pomogłem stanąć na nogi.
- Co się stało? - spytałem ją z troską.
Naprawdę zacząłem się martwić.
- Chodź... n-na górę... - powiedziała szeptem.
Bardzo się o nią martwiłem, była strasznie blada. Wziąłem ją na ręce i rzucając mordercze spojrzenie jej rodzicom wszedłem po schodach na piętro. Wskazała mi pierwsze drzwi na lewo. Położyłem ją na łóżku.
Ja sam usiadłem na jego krawędzi i zgarnąłem jej włosy z twarzy. Ona nawet w takim stanie jest piękna...
- H-Harry? - spytała szeptem i otworzyła te cudowne, błękitne oczy.
- Tak?
- M-Mogę się d-do ciebie... przytulić? - spytała siadając i wytarła policzki.
Mimo to w jej oczach ciągle lśniły łzy.
Ja bez słowa przysunąłem się i objąłem ją dookoła brzucha. Dziewczyna położyła głowę na moim torsie i westchnęła cicho.
Nie będę się spieszył poganiając ją. Powie mi co się stało, gdy będzie na to gotowa.
Uśmiechnąłem się w duchu. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak to jest być dla kogoś wsparciem i pomocą. Myślę, że to polubię.
Alysse's POV
Nadal nie mogę uwierzyć w to, że rodzice okłamywali mnie przez całe życie. I to, że jednocześnie zostałam bezczelnie wykorzystana.
Na szczęście Harry zgodził się mnie przytulić. Chyba się o mnie martwi, to naprawdę miłe.
Oparłam głowę na jego torsie i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. To mnie uspokaja, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Czasami po moich policzkach spływały pojedyncze łzy, które próbowałam z całych sił hamować. Po kilkunastu minutach, które dla mnie zdawały się być wiecznością, otworzyłam oczy i odsunęłam się lekko.
Muszę powiedzieć mu o co chodzi. Gdyby nie on tamci na pewno nadal śmialiby się z mojej bezsilności.
- Harry? Chcesz wiedzieć, co się stało? - spytałam go na tyle spokojnie, by ponownie się nie rozpłakać.
- Oczywiście, jeśli możesz - odpowiedział.
W jego oczach wyczytałam jedynie troskę i lekki niepokój.
***
Gdy skończyłam opowiadać w moich oczach ponownie zebrały się łzy. Opuściłam głowę, a one znowu zaczęły lecieć.
Jestem teraz taka... pusta.
- Alysse? - usłyszałam delikatny głos Harry'ego.
Nie mogłam się ruszyć, a jedyne co zrobiłam, to próbowałam powstrzymać łkanie.
Chłopak delikatnie uniósł mój podbródek i spojrzał w moje oczy z delikatnym uśmiechem na ustach. Ja sama uśmiechnęłam się lekko, gdy Harry wytarł moje policzki dłońmi.
- Nie płacz, proszę... - usłyszałam jego kojący głos.
Pociągnęłam nosem i spojrzałam na niego. Nagle zdałam sobie sprawę w jakiej znajdujemy się pozycji i lekko się zaczerwieniłam. Mimo to pewnie nie było tego widać przez moje czerwone od płaczu policzki.
Harry zaczął się do mnie powoli zbliżać przesuwając dłoń z mojego podbródka na policzek.
Nagle jego usta spotykały moje i złączyły się w delikatnym, powolnym pocałunku.
Dopiero po po chwili zdałam sobie sprawę z tego, co się dzieje.
Całuję się z Harry'm.
Jego usta delikatnie muskały moje, a jego język raz po raz przejeżdżał po mojej dolnej wargdze.
Zaczęłam powoli oddawać pocałunek, zdawałam sobie jednak sprawę z tego, że on jest bardziej doświadczony w tych sprawach.
Po pewnym czasie nasze usta się rozłączyły.
Spojrzałam w jego oczy, które były dla mnie w tamtej chwili najważniejsze.
Kocham Harry'ego.
Kochani!
Następny rozdział, mam nadzieję, że będzie wam się podobać. :)
Włączyłam pisanie jako anonim, myślę, że dzięki temu komentarzy będzie więcej. Bardzo na to liczę.
Mamy już ponad 1100 wejść, dziękuję wam!
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
Chłopak delikatnie uniósł mój podbródek i spojrzał w moje oczy z delikatnym uśmiechem na ustach. Ja sama uśmiechnęłam się lekko, gdy Harry wytarł moje policzki dłońmi.
- Nie płacz, proszę... - usłyszałam jego kojący głos.
Pociągnęłam nosem i spojrzałam na niego. Nagle zdałam sobie sprawę w jakiej znajdujemy się pozycji i lekko się zaczerwieniłam. Mimo to pewnie nie było tego widać przez moje czerwone od płaczu policzki.
Harry zaczął się do mnie powoli zbliżać przesuwając dłoń z mojego podbródka na policzek.
Nagle jego usta spotykały moje i złączyły się w delikatnym, powolnym pocałunku.
Dopiero po po chwili zdałam sobie sprawę z tego, co się dzieje.
Całuję się z Harry'm.
Jego usta delikatnie muskały moje, a jego język raz po raz przejeżdżał po mojej dolnej wargdze.
Zaczęłam powoli oddawać pocałunek, zdawałam sobie jednak sprawę z tego, że on jest bardziej doświadczony w tych sprawach.
Po pewnym czasie nasze usta się rozłączyły.
Spojrzałam w jego oczy, które były dla mnie w tamtej chwili najważniejsze.
Kocham Harry'ego.
Kochani!
Następny rozdział, mam nadzieję, że będzie wam się podobać. :)
Włączyłam pisanie jako anonim, myślę, że dzięki temu komentarzy będzie więcej. Bardzo na to liczę.
Mamy już ponad 1100 wejść, dziękuję wam!
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
piątek, 9 stycznia 2015
Rozdział 16 - "Kłamstwo"
Alysse's POV
Wybiegłam z domu i wsiadłam do auta. Chwilę później jechaliśmy ulicą, a ja nawigowałam.
Przecież moi rodzice na pewno się strasznie martwią! Jak mogłam o nich nie pomyśleć?! Dostanę karę na rok albo dwa! Nie pozwolą mi zamieszkać z Harry'm!
To będzie koniec mojego życia!
- Spokojnie, wszytko będzie dobrze - chłopak mnie uspokaja.
Widziałam w jego oczach poczucie winy, bo gdyby odwiózł mnie wtedy do mojego domu nic by nie było, tak myślę.
Niestety gdyby nie to, że nie zgodziłam się, by mnie odprowadził nie zaatakowaliby mnie.
- Mam nadzieję - odpowiedziałam mu.
Zaczęłam obgryzać skórki przy paznokciach. To jest mój.. nawyk. Zawsze tak robię, gdy się denerwuję. Myślałam, że się tego oduczyłam, ale niestety.
Kiedy zobaczyłam mój dom, zamarłam. Co oni powiedzą? Co o mnie pomyślą?
Harry zaparkował na podjeździe. Powoli wysiadłam z samochodu.
- To może ja poczekam na zewnątrz? Nie chcę się wtrącać, myślę, że powinnaś to wyjaśnić sama - zaproponował chłopak, za co byłam mu wdzięczna.
- Tak, myślę, że to dobry pomysł - uśmiechnęłam się słabo, bo w tamtym momencie tylko na tyle było mnie stać.
Weszłam po schodkach i stanęłam przed drzwiami. Złożyłam dłoń w pięść i już miałam zapukać, lecz w ostatniej chwili zawahałam się.
Miałam totalną pustkę w głowie.
Nagle usłyszałam, jak chłopak staje za mną i delikatnie pociera kciukiem moje plecy.
- Idź, wszytko będzie w porządku - usłyszałam jego kojące słowa.
W końcu zebrałam się na odwagę i zapukałam.
Cisza.
Muszą być w domu, słyszę telewizję.
Położyłam rękę na klamce i udało mi się otworzyć drzwi.
Co jest?!
Weszłam ostrożnie do środka i zrobiłam kilka kroków w głąb korytarza.
Nagle usłyszałam głosy taty i mamy. Już miałam do nich iść, dopóki nie zrozumiałam sensu ich słów.
- Nie ma jej już cztery dni, co za ulga! - krzyknął mój ojciec, a matka zaczęła się śmiać. - Może coś jej się stało?
- Miejmy nadzieję!
I śmiech. Bardzo głośny, szczery śmiech.
J-jak to..?
- Mały bachor, teraz już do niczego nie potrzebny! Ale byliśmy wtedy głupi biorąc ją z tego domu dziecka - słyszę słowa mojej.. mamy?
- Ale są plusy, nie musieliśmy się męczyć - śmieją się po raz kolejny.
Pamiętam, jak sprzątałam, myłam i robiłam zakupy. Wynosiłam śmieci i odkurzałam. Czasami nawet robiłam obiad. Wtedy myślałam, że mogę im pomóc, a tymczasem... zostałam wykorzystana?
Wchodzę powoli do salonu, a to co widzę wprawia mnie w szok.
Wszędzie walają się śmieci i butelki po alkoholu. Oni siedzą na kanapie popijając wino.
Świętują moje zaginięcie?
- M-mamo? - szepczę, a oni odwracają się jak jeden mąż.
Z ich twarz spływa cała radość, jaka jeszcze sekundę temu tam była.
- Alysse? - mój "ojciec" wstaje z kanapy i podchodzi do mnie.
Jestem jak posąg, a w moim gardle rośnie gula.
Nagle zdobywam się na odwagę.
- Okłamywaliście mnie przez całe życie!!! - wybucham w furii. - Wykorzystaliście mnie i moją naiwną dobroć!!! Jak mogliście?!?!
Niepohamowanie z moich oczu wypływa potok łez, lecz nie mam teraz czasu ani głowy, by go powstrzymać.
Moje nogi stają się jak z waty i upadam kolanami na podłogę.
Moim ciałem targa niepowstrzymany szloch.
Kochani!
Iii.. kolejny rozdział! :)
Mam nadzieję, że będzie wam się podobać.
Druga sprawa. Dobiliście do tysiąca wejść!
Kocham was!!!
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
Wybiegłam z domu i wsiadłam do auta. Chwilę później jechaliśmy ulicą, a ja nawigowałam.
Przecież moi rodzice na pewno się strasznie martwią! Jak mogłam o nich nie pomyśleć?! Dostanę karę na rok albo dwa! Nie pozwolą mi zamieszkać z Harry'm!
To będzie koniec mojego życia!
- Spokojnie, wszytko będzie dobrze - chłopak mnie uspokaja.
Widziałam w jego oczach poczucie winy, bo gdyby odwiózł mnie wtedy do mojego domu nic by nie było, tak myślę.
Niestety gdyby nie to, że nie zgodziłam się, by mnie odprowadził nie zaatakowaliby mnie.
- Mam nadzieję - odpowiedziałam mu.
Zaczęłam obgryzać skórki przy paznokciach. To jest mój.. nawyk. Zawsze tak robię, gdy się denerwuję. Myślałam, że się tego oduczyłam, ale niestety.
Kiedy zobaczyłam mój dom, zamarłam. Co oni powiedzą? Co o mnie pomyślą?
Harry zaparkował na podjeździe. Powoli wysiadłam z samochodu.
- To może ja poczekam na zewnątrz? Nie chcę się wtrącać, myślę, że powinnaś to wyjaśnić sama - zaproponował chłopak, za co byłam mu wdzięczna.
- Tak, myślę, że to dobry pomysł - uśmiechnęłam się słabo, bo w tamtym momencie tylko na tyle było mnie stać.
Weszłam po schodkach i stanęłam przed drzwiami. Złożyłam dłoń w pięść i już miałam zapukać, lecz w ostatniej chwili zawahałam się.
Miałam totalną pustkę w głowie.
Nagle usłyszałam, jak chłopak staje za mną i delikatnie pociera kciukiem moje plecy.
- Idź, wszytko będzie w porządku - usłyszałam jego kojące słowa.
W końcu zebrałam się na odwagę i zapukałam.
Cisza.
Muszą być w domu, słyszę telewizję.
Położyłam rękę na klamce i udało mi się otworzyć drzwi.
Co jest?!
Weszłam ostrożnie do środka i zrobiłam kilka kroków w głąb korytarza.
Nagle usłyszałam głosy taty i mamy. Już miałam do nich iść, dopóki nie zrozumiałam sensu ich słów.
- Nie ma jej już cztery dni, co za ulga! - krzyknął mój ojciec, a matka zaczęła się śmiać. - Może coś jej się stało?
- Miejmy nadzieję!
I śmiech. Bardzo głośny, szczery śmiech.
J-jak to..?
- Mały bachor, teraz już do niczego nie potrzebny! Ale byliśmy wtedy głupi biorąc ją z tego domu dziecka - słyszę słowa mojej.. mamy?
- Ale są plusy, nie musieliśmy się męczyć - śmieją się po raz kolejny.
Pamiętam, jak sprzątałam, myłam i robiłam zakupy. Wynosiłam śmieci i odkurzałam. Czasami nawet robiłam obiad. Wtedy myślałam, że mogę im pomóc, a tymczasem... zostałam wykorzystana?
Wchodzę powoli do salonu, a to co widzę wprawia mnie w szok.
Wszędzie walają się śmieci i butelki po alkoholu. Oni siedzą na kanapie popijając wino.
Świętują moje zaginięcie?
- M-mamo? - szepczę, a oni odwracają się jak jeden mąż.
Z ich twarz spływa cała radość, jaka jeszcze sekundę temu tam była.
- Alysse? - mój "ojciec" wstaje z kanapy i podchodzi do mnie.
Jestem jak posąg, a w moim gardle rośnie gula.
Nagle zdobywam się na odwagę.
- Okłamywaliście mnie przez całe życie!!! - wybucham w furii. - Wykorzystaliście mnie i moją naiwną dobroć!!! Jak mogliście?!?!
Niepohamowanie z moich oczu wypływa potok łez, lecz nie mam teraz czasu ani głowy, by go powstrzymać.
Moje nogi stają się jak z waty i upadam kolanami na podłogę.
Moim ciałem targa niepowstrzymany szloch.
Kochani!
Iii.. kolejny rozdział! :)
Mam nadzieję, że będzie wam się podobać.
Druga sprawa. Dobiliście do tysiąca wejść!
Kocham was!!!
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
czwartek, 8 stycznia 2015
Rozdział 15 - "Zaproszenie"
Alysse's POV
Po kilku minutach gra w łaskotki zamieniła się w bitwę na poduszki. Wzięłam jedną z kanapy i uderzyłam Harry'ego w ramię, a chwilę później w głowę. Ten zaczął się śmiać i tak jak ja zabrał jedną z poduszek, po czym zaczął okładać mnie nią w czubek głowy.
Spadłam na podłogę ciągle się śmiejąc.
- Przez ciebie mam gniazdo na głowie! - krzyknęłam zgarniając włosy z twarzy.
- E tam, co najwyżej tornado - zaśmiał się biorąc mnie za ręce i podciągając na kanapę.
Uśmiechnęłam się patrząc na niego, nie wyglądał lepiej.
- Piękna fryzura panie Styles - zażartowałam.
- Tak myślisz? - pytał dając wszystkie włosy na twarz. - To nowy krzyk mody, podążam za trendami - zaśmiał się potrząsając głową.
- Wyglądasz jak mop - powiedziałam śmiejąc się. - Już wiem, czym myjesz podłogi!
Harry przysunął się do mnie bliżej.
I ta fryzura, z nim nie da się być poważnym!
- No wiesz! Uraziłaś mą wrażliwą duszę! - krzyknął trzymając się z rozbawieniem po stronie serca. - Zawiodłem się na pani, panno Brown - to mówiąc ułożył w miarę swoje włosy i spojrzał na mnie z uśmiechem. - A tak serio, dawno się tak nie uśmiałem. Nawet z chłopakami.
- No wiesz! Uraziłaś mą wrażliwą duszę! - krzyknął trzymając się z rozbawieniem po stronie serca. - Zawiodłem się na pani, panno Brown - to mówiąc ułożył w miarę swoje włosy i spojrzał na mnie z uśmiechem. - A tak serio, dawno się tak nie uśmiałem. Nawet z chłopakami.
- Ja też - powiedziałam patrząc na niego. - Zresztą chyba tylko ty umiesz mnie tak rozbawić. Jesteś genialny! - zaśmiałam się.
- No, może dzięki temu wybaczę pannie za panny poprzednie słowa - jego ust nie schodził uśmiech.
Spojrzał na mnie i włożył mi włosy za ucho. Po moim ciele przeszedł delikatny dreszcz, po chwili zabrał rękę.
Harry's POV
Harry's POV
- Dzisiaj po południu mamy z chłopakami zaproszenie na... galę czy coś takiego - powiedziałem zbyt spokojnie. - I zastanawiałem się, czy... nie wybrałabyś się ze mną? - proszę, zgódź się, inaczej wyjdę na pajaca...
Nagle coś mi się przypomniało.
- Ta twoja przyjaciółka pewnie też będzie z Liamem. - dodałem szybko i czekałem na jej reakcję.
Przez chwilę nic nie mówiła i uznałem to za odmowę.
Głupek ze mnie....
- Bardzo chętnie - powiedziała z delikatnym uśmiechem.
Uff...
Spojrzałem na nią. Nawet z taką fryzurą wygląda uroczo...
Kurwa, Styles! Co z tobą nie tak?!
- To super, bardzo się cieszę.
- Myślisz, że mogłabym założyć tą sukienkę od ciebie?
Czyli jej się spodobała! Oh yeah, masz talent chłopie!
- Pewnie, czemu nie - powiedziałem chyba zbyt entuzjastycznie, bo widziałem rozbawienie w jej oczach. Odchrząknąłem szybko. - Pewnie, czemu nie - powtórzyłem tym razem bardziej spokojnie.
- To dobrze, którą mamy godzinę? - spytała patrząc na mój zegarek.
- Godzinę... - mruknąłem i spojrzałem na tarczę. - 12:50. Musimy wyjść o 17:30.
- Czyli nie mamy zbyt dużo czasu! - krzyknęła wstając z kanapy. - Mógłbyś zawieść mnie do domu? Muszę wziąć moje rzeczy, skoro mam tu zamieszkać na dłużej. Zresztą dawno nie widziałam się z mamą - nagle jej mina spoważniała. - Nie widziałam się z mamą!!! Na pewno się boi! Myśli, że coś mi jest! Nie wróciłam przecież wtedy do domu! - krzyknęła przerażona.
Wstałem z kanapy i złapałem jej ramiona.
- Spokojnie. Pojedziemy tam, zobaczysz ją i wszytko wyjaśnisz.
Alysse odetchnęła uspokajając się.
- Dobrze... ale szybko - powiedziała ciągnąc mnie w stronę korytarza.
Kochani!
Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale nie miałam weny.
Dziękuję za ponad 950 wejść!!! Jeszcze trochę i walniemy tysiaczka! ;3
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i przypominam, że u nich jest sobota. ;p
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
Nagle coś mi się przypomniało.
- Ta twoja przyjaciółka pewnie też będzie z Liamem. - dodałem szybko i czekałem na jej reakcję.
Przez chwilę nic nie mówiła i uznałem to za odmowę.
Głupek ze mnie....
- Bardzo chętnie - powiedziała z delikatnym uśmiechem.
Uff...
Spojrzałem na nią. Nawet z taką fryzurą wygląda uroczo...
Kurwa, Styles! Co z tobą nie tak?!
- To super, bardzo się cieszę.
- Myślisz, że mogłabym założyć tą sukienkę od ciebie?
Czyli jej się spodobała! Oh yeah, masz talent chłopie!
- Pewnie, czemu nie - powiedziałem chyba zbyt entuzjastycznie, bo widziałem rozbawienie w jej oczach. Odchrząknąłem szybko. - Pewnie, czemu nie - powtórzyłem tym razem bardziej spokojnie.
- To dobrze, którą mamy godzinę? - spytała patrząc na mój zegarek.
- Godzinę... - mruknąłem i spojrzałem na tarczę. - 12:50. Musimy wyjść o 17:30.
- Czyli nie mamy zbyt dużo czasu! - krzyknęła wstając z kanapy. - Mógłbyś zawieść mnie do domu? Muszę wziąć moje rzeczy, skoro mam tu zamieszkać na dłużej. Zresztą dawno nie widziałam się z mamą - nagle jej mina spoważniała. - Nie widziałam się z mamą!!! Na pewno się boi! Myśli, że coś mi jest! Nie wróciłam przecież wtedy do domu! - krzyknęła przerażona.
Wstałem z kanapy i złapałem jej ramiona.
- Spokojnie. Pojedziemy tam, zobaczysz ją i wszytko wyjaśnisz.
Alysse odetchnęła uspokajając się.
- Dobrze... ale szybko - powiedziała ciągnąc mnie w stronę korytarza.
Kochani!
Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale nie miałam weny.
Dziękuję za ponad 950 wejść!!! Jeszcze trochę i walniemy tysiaczka! ;3
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i przypominam, że u nich jest sobota. ;p
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
niedziela, 4 stycznia 2015
Rozdział 14 - "Nutella"
Alysse's POV
Obudziłam się leżąc głową na torsie Harry'ego. Zarumieniłam się lekko i wstałam, by wyprostować nogi. Na jednym z foteli leżał koc, więc rozłożyłam go i przykryłam chłopaka. Uśmiechnęłam się lekko i poszłam na górę do "swojego" pokoju.
Wzięłam czyste ubrania i ręcznik, po czym weszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam się mydłem o lekkim zapachu wanilii i wzięłam szampon Harry'ego.
W tamtej chwili nie miałam większego wyboru i umyłam nim włosy.
- Muszę kupić sobie kosmetyki - mruknęłam pod nosem.
Opłukałam dokładnie ciało i pozwalałam jeszcze dłuższą chwilę, by woda spływała swobodnie po mojej skórze.
Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się pod nosem. Jak ja uwielbiam to uczucie...
Po kilku minutach wyszłam z kabiny na miękki, beżowy dywanik. Wytarłam się i owinęłam ręcznikiem.
W krótkim czasie znalazłam suszarkę i wysuszyłam włosy. Ułożyłam je, by wyglądały w miarę dobrze i ubrałam czyste ubrania.
Posprzątałam po sobie, schowałam suszarkę na miejsce i powiesiłam ręcznik na kaloryferze. Brudne rzeczy wrzuciłam do kosza na pranie i wyszłam na korytarz. Zeszłam na dół, a Harry nadal spał na kanapie. Jego włosy były rozrzucone na wszystkie strony. Zgarnęłam mu je delikatnie z twarzy i uśmiechnęłam się.
Weszłam do kuchni i poszperałam po szafkach sprawdzając ich zawartość. Znalazłam mąkę, jajka i kilka innych składników. Wyjęłam patelnię i talerz, zrobiłam ciasto i zaczęłam robić naleśniki. Cicho nuciłam sobie pod nosem przewracając kolejnego na drugą stronę.
Harry's POV
Obudziłem się czując miły zapach wypływający z kuchni. Usiadłem na kanapie i zorientowałem sobie, że mam na sobie koc. Uśmiechnąłem się i przetarłem oczy. Związałem włosy w kitkę gumką, która znajdowała się na moim nadgarstku.
Wstałem i udałem się do kuchni, gdzie przy kuchence zobaczyłem Alysse. Ta zdawała się mnie nie dostrzegać, więc podszedłem do niej cicho i położyłem jej dłoń na ramieniu. Wzdrygnęła się lekko zaskoczona moim dotykiem i spojrzała na mnie.
- Obudziłeś się? - widziałem, jak z jej oczu znika niepewność.
- Jak widać - uśmiechnąłem się. - Robisz śniadanie?
- Tak, mam nadzieję, że lubisz naleśniki - położyła wszystkie na jeden duży talerz i wyłączyła kuchenkę. Postawiła go na stół i wyjęła po jednym talerzyku dla nas. Ja postawiłem na nim szklanki i wlałem do nich soku. Znalazłem w szafce duży słoik Nutelli i podałem go jej.
- Skąd wiedziałeś, że ją kocham?! - spytała z szerokim uśmiechem i usiadła przy stole, co i ja uczyniłem.
- To proste, ja też ją kocham - zaśmialiśmy się i zaczęliśmy jeść.
***
Po śniadaniu włożyłem brudne naczynia do zmywarki i usiadłem na kanapie w salonie. Włączyłem muzykę na "Esce" i spojrzałem na Alysse.
- Chodź, siadaj - poklepałem miejsce obok siebie. Po chwili zrobiła to, o co ją poprosiłem. Przysunąłem ją do siebie, na co zachichotała. Zacząłem łaskotać ją po bokach, na co zaczęła się głośno śmiać i próbowała się wyrwać.
O nie moja panno.
- P-proszę... przestań...! - krzyczała między śmiechem.
Dałem jej odpocząć, a jej oddech unormował się. Z naszych ust nie schodził uśmiech, gdy spojrzała na mnie. Dotknęła niby niewinnie mojej szyi i zaczęła lekko pocierać zgięcie w niej. Zgiąłem głowę z uśmiechem.
- Ha! - krzyknęła zwycięsko. - To twoje czułe miejsce?
Zacząłem się śmiać i zabrałem jej dłoń.
- Skąd wiedziałaś? - przecież nie mówiłem jej o tym..
- Pamiętasz, jak tańczyliśmy w klubie? Położyłam ci tu dłoń, a ty się wzdrygnąłeś. Wiedziałam, że to mi się przyda - powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach.
- Pamiętam to! - zacząłem się śmiać i ponownie połaskotałem jej boki, na co zgięła się w pół i z powrotem się położyła próbując powstrzymać śmiech. Nie wytrzymała jednak długo, bo po chwili znowu zaczęła się śmiać.
- Jesteś okropny! - krzyknęła patrząc na mnie.
- Wiem o tym - odpowiedziałem jej i zaczęła się między nami wojna na łaskotki.
Kochani!
Po pierwsze: wczoraj zebraliście 102 wejścia na bloga! Kocham was! :3
Po drugie: wiem, że rozdział nie jest zbyt interesujący, ale dłuższy niż poprzednie. :)
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
sobota, 3 stycznia 2015
Rozdział 13 - "Goście"
Alysse's POV
Kiedy już dokładnie poznałam pokój, który użyczył mi Harry zeszłam na dół.
Chłopak siedział w kuchni i popijał sok pomarańczowy sprawdzając coś w telefonie.
Gdy mnie zobaczył odłożył go na stół i uśmiechnął się lekko podając mi drugą szklankę.
- Co dzisiaj robimy? - usiadłam obok niego na krześle.
- Chłopaki dzwonili jakiś czas temu mówiąc, że przyjadą - odpowiedział patrząc na mnie. - I ta twoja przyjaciółka.
- Tina?! Miałam nadzieję ją zobaczyć!
Harry zaśmiał się z mojego entuzjazmu, a w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wyszedł na korytarz, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy zobaczyłam moją przyjaciółkę. Podbiegłam do niej i przytuliłyśmy się.
- Aly! - pisnęła, gdy odsunęłyśmy się. - Tak się o ciebie bałam, gdy się dowiedzieliśmy! Chciałam od razu do ciebie jechać!
- Dziewczyno, spokojnie, nic mi nie jest - uśmiechnęłam się szeroko i zaprowadziłam ją do salonu, gdzie już siedzieli chłopcy. Usiadłam obok Harry'ego, a Tina obok mnie. - Harry mnie uratował - to mówiąc spojrzałam na niego.
- Wracasz do domu? - moja przyjaciółka patrzała na mnie z zaciekawieniem.
- Wiesz, ja... - nie spodziewałam się tego pytania.
- Nie, Alysse zostaje u mnie - odpowiedział jej spokojnie i oparł się o oparcie kanapy.
- Okey..? - Tina spojrzała na Harry'ego ze zdziwieniem.
Harry's POV
Ta jej przyjaciółka jest strasznie ciekawska.
I dość natrętna, nie przepadam za takimi, ale myślę, że wytrzymam.
- Spokojnie, ma osobny pokój, gdybyś miała coś podejrzewać - dodałem i przewróciłem oczami.
Liam spojrzał na mnie ostrzegawczo.
- Wszystko słyszę... - mruknął do mnie.
- Przecież nic nie robię - obroniłem się.
- Liam, to są niewinne żarty - Louis zaśmiał się z jego porywczości.
Nie myśląc za wiele położyłem rękę na plecach Alysse. Ta spięła się lekko, lecz gdy zacząłem ją delikatnie pocierać kciukiem rozluźniła się.
- A właśnie, miałem wam coś powiedzieć - Liam odezwał się nagle. - Tina i ja.. no.. jesteśmy razem.
Dziewczyna usiadła mu na kolanach z szerokim uśmiechem.
Alysse spojrzała na Tinę... Tinę nie? ze zdziwieniem.
- No cóż... gratuluję. - odpowiedziałem, bo jak na razie tylko to przychodziło mi do głowy.
- Miałam nadzieję, że to kiedyś nadejdzie - Alysse odpowiedziała swojej przyjaciółce z uśmiechem.
Jak ja uwielbiam jej uśmiech... taki szczery i uroczy...
Potrząsnąłem głową. Przecież to nierealne, żebym tak myślał!
- Wszystko ok? - spytała mnie dziewczyna, na co odpowiedziałem jej skinieniem głowy.
- Tak, dlaczego miałoby nie być?
- Bo stwarzałeś wrażenie, jakbyś odleciał - zaśmiała się krótko.
- Spokojnie, jest ok - powtórzyłem swoje słowa.
Kiedy już dokładnie poznałam pokój, który użyczył mi Harry zeszłam na dół.
Chłopak siedział w kuchni i popijał sok pomarańczowy sprawdzając coś w telefonie.
Gdy mnie zobaczył odłożył go na stół i uśmiechnął się lekko podając mi drugą szklankę.
- Co dzisiaj robimy? - usiadłam obok niego na krześle.
- Chłopaki dzwonili jakiś czas temu mówiąc, że przyjadą - odpowiedział patrząc na mnie. - I ta twoja przyjaciółka.
- Tina?! Miałam nadzieję ją zobaczyć!
Harry zaśmiał się z mojego entuzjazmu, a w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wyszedł na korytarz, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy zobaczyłam moją przyjaciółkę. Podbiegłam do niej i przytuliłyśmy się.
- Aly! - pisnęła, gdy odsunęłyśmy się. - Tak się o ciebie bałam, gdy się dowiedzieliśmy! Chciałam od razu do ciebie jechać!
- Dziewczyno, spokojnie, nic mi nie jest - uśmiechnęłam się szeroko i zaprowadziłam ją do salonu, gdzie już siedzieli chłopcy. Usiadłam obok Harry'ego, a Tina obok mnie. - Harry mnie uratował - to mówiąc spojrzałam na niego.
- Wracasz do domu? - moja przyjaciółka patrzała na mnie z zaciekawieniem.
- Wiesz, ja... - nie spodziewałam się tego pytania.
- Nie, Alysse zostaje u mnie - odpowiedział jej spokojnie i oparł się o oparcie kanapy.
- Okey..? - Tina spojrzała na Harry'ego ze zdziwieniem.
Harry's POV
Ta jej przyjaciółka jest strasznie ciekawska.
I dość natrętna, nie przepadam za takimi, ale myślę, że wytrzymam.
- Spokojnie, ma osobny pokój, gdybyś miała coś podejrzewać - dodałem i przewróciłem oczami.
Liam spojrzał na mnie ostrzegawczo.
- Wszystko słyszę... - mruknął do mnie.
- Przecież nic nie robię - obroniłem się.
- Liam, to są niewinne żarty - Louis zaśmiał się z jego porywczości.
Nie myśląc za wiele położyłem rękę na plecach Alysse. Ta spięła się lekko, lecz gdy zacząłem ją delikatnie pocierać kciukiem rozluźniła się.
- A właśnie, miałem wam coś powiedzieć - Liam odezwał się nagle. - Tina i ja.. no.. jesteśmy razem.
Dziewczyna usiadła mu na kolanach z szerokim uśmiechem.
Alysse spojrzała na Tinę... Tinę nie? ze zdziwieniem.
- No cóż... gratuluję. - odpowiedziałem, bo jak na razie tylko to przychodziło mi do głowy.
- Miałam nadzieję, że to kiedyś nadejdzie - Alysse odpowiedziała swojej przyjaciółce z uśmiechem.
Jak ja uwielbiam jej uśmiech... taki szczery i uroczy...
Potrząsnąłem głową. Przecież to nierealne, żebym tak myślał!
- Wszystko ok? - spytała mnie dziewczyna, na co odpowiedziałem jej skinieniem głowy.
- Tak, dlaczego miałoby nie być?
- Bo stwarzałeś wrażenie, jakbyś odleciał - zaśmiała się krótko.
- Spokojnie, jest ok - powtórzyłem swoje słowa.
***
Kiedy pogadaliśmy już o wielu tematach z chłopakami i Tianą, Tianą? musieli się zbierać.
Było gdzieś około 21:20, a Alysse wyglądała na zmęczoną. Kiedy wróciłem do salonu leżała spokojnie na kanapie i oglądała cicho telewizję. Usiadłem obok niej i tak jak wcześniej położyłem rękę na jej plecach. Tym razem nie skrępowała się, a nawet lekko uśmiechnęła.
- Czemu to robisz? - spytała cicho.
- A co, nie mogę? Nie podoba ci się?
- Możesz, możesz, ale.. to jest po prostu.. dla mnie nowe. - powiedziała nieśmiało.
Uśmiechnąłem się i zamknąłem oczy.
Czułem, jak Alysse oparła głowę o moje ramię i ciche dźwięki z głośników telewizora.
Kochani!
Dziękuję za wczorajsze 80 wejść!
Rozdziały będę dawać co 1,2 najrzadziej co 3 dni. :)
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
czwartek, 1 stycznia 2015
Rozdział 12 - "Pokój"
Alysse's POV
Kiedy wyszłam z łazienki Harry'ego nigdzie nie było widać. Zaczęłam się za nim rozglądać, aż usłyszałam stłumiony hałas i krótkie "kurwa".
Nie miałam już wątpliwości, gdzie szukać chłopaka. Weszłam po schodach na piętro i skierowałam się do pokoju obok sypialni Harry'ego.
Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam jak trzyma się za łydkę.
- Co ci się stało? - spytałam rozbawiona.
- Próbowałem tu trochę ogarnąć i walnąłem się o łóżko - powiedział lekko zażenowany.
- A po co miałbyś to robić? - podeszłam do niego i oparłam się o szafkę.
- No... chyba nie miałabyś ochoty spać ze mną?
Bardzo bym chciała, ale przecież mu tego nie powiem. Wyszłabym na jeszcze większą wariatkę niż jestem.
- Czekaj, ten pokój jest dla mnie?
- No, na to wychodzi. - powiedział z uśmiechem.
Czyli jednak chce, żebym tu została! Nie mogę teraz tego zepsuć.
- Rany, bardzo ci dziękuję. Za wszystko. - nie myśląc wiele podeszłam do niego i przytuliłam się.
Pomijając fakt, że jestem od niego o głowę niższa.
Harry's POV
Nie spodziewałbym się, że Alysse mnie przytuli. Na początku byłem lekko zdziwiony, lecz po chwili położyłem jej ręce na plecach i zacząłem lekko pocierać.
- Nie musisz za nic dziękować, cieszę się, że mogę ci pomóc.
I że jesteś.
Zaraz, co?
Boże, bo zaraz zacznę być kurwa romantyczny.
Odsunąłem ją lekko od siebie i uśmiechnąłem się.
- Masz tu wszytko, czego byś potrzebowała, łazienka to tamte drzwi. I cóż, jeśli będziesz czegoś potrzebowała to jestem w pokoju.
W duchu skarciłem się, że wyszedłem, ale ona na mnie dziwnie działa.
I nie mogę tego zrozumieć.
Z pustką w głowie wszedłem do mojej sypialni i usiadłem na łóżku.
Alysse's POV
Gdy Harry zamknął drzwi naszły mnie wyrzuty sumienia.
Na pewno go wystraszyłam.
Zaraz, ja go wystraszyłam? Już mi się wszytko kręci...
Po minucie rozejrzałam się po pokoju. Duże, dwuosobowe łóżko, kilka szafek, okno i balkon. Wszystko to w beżowym i turkusowym kolorze.
Naprawdę ładny, jestem pod wrażeniem, że Harry pozwolił mi tu zamieszkać.
Muszę pomyśleć nad tym, jak mogłabym mu się odwdzięczyć...
Kochani!
Grudzień się skończył! Od 16.12 zebraliśmy 590 wejść na mojego bloga! Bardzo wam dziękuję, kocham was!
Wybaczcie, że ten rozdział nie jest aż tak ciekawy. Jutro postaram dodać się coś ciekawszego. Dziękuję, że ze mną jesteście!
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
Kiedy wyszłam z łazienki Harry'ego nigdzie nie było widać. Zaczęłam się za nim rozglądać, aż usłyszałam stłumiony hałas i krótkie "kurwa".
Nie miałam już wątpliwości, gdzie szukać chłopaka. Weszłam po schodach na piętro i skierowałam się do pokoju obok sypialni Harry'ego.
Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam jak trzyma się za łydkę.
- Co ci się stało? - spytałam rozbawiona.
- Próbowałem tu trochę ogarnąć i walnąłem się o łóżko - powiedział lekko zażenowany.
- A po co miałbyś to robić? - podeszłam do niego i oparłam się o szafkę.
- No... chyba nie miałabyś ochoty spać ze mną?
Bardzo bym chciała, ale przecież mu tego nie powiem. Wyszłabym na jeszcze większą wariatkę niż jestem.
- Czekaj, ten pokój jest dla mnie?
- No, na to wychodzi. - powiedział z uśmiechem.
Czyli jednak chce, żebym tu została! Nie mogę teraz tego zepsuć.
- Rany, bardzo ci dziękuję. Za wszystko. - nie myśląc wiele podeszłam do niego i przytuliłam się.
Pomijając fakt, że jestem od niego o głowę niższa.
Harry's POV
Nie spodziewałbym się, że Alysse mnie przytuli. Na początku byłem lekko zdziwiony, lecz po chwili położyłem jej ręce na plecach i zacząłem lekko pocierać.
- Nie musisz za nic dziękować, cieszę się, że mogę ci pomóc.
I że jesteś.
Zaraz, co?
Boże, bo zaraz zacznę być kurwa romantyczny.
Odsunąłem ją lekko od siebie i uśmiechnąłem się.
- Masz tu wszytko, czego byś potrzebowała, łazienka to tamte drzwi. I cóż, jeśli będziesz czegoś potrzebowała to jestem w pokoju.
W duchu skarciłem się, że wyszedłem, ale ona na mnie dziwnie działa.
I nie mogę tego zrozumieć.
Z pustką w głowie wszedłem do mojej sypialni i usiadłem na łóżku.
Alysse's POV
Gdy Harry zamknął drzwi naszły mnie wyrzuty sumienia.
Na pewno go wystraszyłam.
Zaraz, ja go wystraszyłam? Już mi się wszytko kręci...
Po minucie rozejrzałam się po pokoju. Duże, dwuosobowe łóżko, kilka szafek, okno i balkon. Wszystko to w beżowym i turkusowym kolorze.
Naprawdę ładny, jestem pod wrażeniem, że Harry pozwolił mi tu zamieszkać.
Muszę pomyśleć nad tym, jak mogłabym mu się odwdzięczyć...
Kochani!
Grudzień się skończył! Od 16.12 zebraliśmy 590 wejść na mojego bloga! Bardzo wam dziękuję, kocham was!
Wybaczcie, że ten rozdział nie jest aż tak ciekawy. Jutro postaram dodać się coś ciekawszego. Dziękuję, że ze mną jesteście!
~Jeśli przeczytałeś/-aś pozostaw komentarz!~
Subskrybuj:
Posty (Atom)