środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 29 - "Decyzja"

HARRY'S  POV

Nie mogę znieść myśli, które od tygodni kotłują mi się w głowie. Pieprzone pijaki. Jak mogli napaść na moją kochaną Alysse do kurwy nędzy?!
Biedna praktycznie co noc budzi się z krzykiem. Serce mi się kraje widząc to. Nie wytrzymam tego dłużej. Ona nie będzie cierpieć. Na pewno nie w mojej obecności. Kurwa.
Sumienie nie daje mi spokoju. Te wszystkie "wrócę niedługo, muszę załatwić ważną sprawę" albo "mamy próbę" to kłamstwa. No, może bardziej to drugie, gdyż faktycznie muszę załatwić coś ważnego. Coś cholernie ważnego.
Szukam tych gości.
Znajdę ich choćbym miał przejechać cały kraj. Nie pozwolę, by sny Alysse były dla niej męczarnią za darmo. Trzeba im przecież podziękować, prawda?
Prawda.
Będę sobie tak wmawiać. Wiem, że mojej księżniczce by się to nie spodobało, ale co ja mogę? To nie ja. To moje ręce ukręcą im karki.



Jedyne czego pragnę to szczęścia Alysse. Żeby wreszcie spała spokojnie. Muszę sprawić, by wreszcie naprawdę była radosna. A znalezienie tych kutasów to tylko kwestia czasu...


ALYSSE'S POV

Otwieram powoli oczy. Ostatnie co pamiętam, to uspokajające słowa Harry'ego po moim koszmarze.
To było okropne. Tak strasznie się bałam... Czułam, jakby to się działo naprawdę. Nawet wtedy, gdy mnie bito po twarzy.
W momencie, gdy moja ręka unosi się, by dotknąć policzka, loczek unosi głowę. Dopiero teraz zauważyłam, że jest tu ze mną. Czyli nigdzie nie poszedł?
Zdając sobie z tego sprawę od razu poprawia mi się humor.
- Jesteś... - szepczę patrząc na niego z dołu.
Chłopak siedzi oparty o ramę łóżka. Wydaje się, jakbym wyrwała go z rozmyślań.
- Jestem Alysse. Jestem - chłopak uśmiecha się słabo. Widać napięcie na jego twarzy.
- Wszystko w porządku? - pytam z zastanowieniem.
- Co? - mruczy. - A, tak. Jasne. Powiedz lepiej jak ty się czujesz - mówi. Tym razem bez cienia uśmiechu.
- Dobrze. Póki jesteś przy mnie jest dobrze - odpowiadam zgodnie z prawdą.
Harry uśmiecha się.
- Alysse, ja mówię poważnie. Te sny nie są dla ciebie dobre. Ty się tu zamęczysz - mówi z niechęcią.
Unoszę się na łokciach, po czym opieram się głową o jego nagi tors.
- Spokojnie. Nie wiem, dlaczego te wszystkie koszmary tak mnie nawiedzają, ale zrobię wszystko, by się ich pozbyć. Jednak potrzebuję do tego twojej pomocy. Twojego wsparcia - mówię cicho. Dawno nie byłam tak poważna.
Nagle przypominam sobie pewną sprawę.
- H-Harry... - mówię cicho.
Ten słysząc, że coś jest nie tak natychmiast przytula mnie mocniej do siebie.
- Co się dzieje księżniczko? O co chodzi? - pyta gorączkowo.
- Mieliśmy zabrać moje ubrania z domu moich ro-... - przerywam. - Moich opiekunów - poprawiam się szybko.
Chłopak uśmiecha się.
- Rozumiem. Możemy jechać kiedy indziej. Nie trzeba tego robić te-
- Teraz - przerywam mu. - Chcę to mieć już za sobą. Zabiorę rzeczy, po czym spojrzę im ostatni raz w oczy i więcej mnie nie zobaczą - postanawiam. W moim głosie słychać taką pewność siebie i determinację, że aż sama się dziwię.
Harry uśmiecha się.
- Dobrze Alysse. Dobrze - mówi i całuje mnie w czoło.

Godzinę później siedzimy już w aucie i jedziemy do domu z mojego dzieciństwa.




Witajcie kochani!
Oto kolejny rozdział :) Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Dziękuję wam za ponad 3k wyświetleń na blogu! Jesteście niezastąpieni! Teraz lecimy drugie tyle haha :D
Niedługo będzie się działo! Wyczekujcie!
2 komentarze = next

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz